Łabędzi śpiew, albo krecia robota

W marcu 2024, w późnych godzinach wieczornych, telewizja "Media
Narodowe" nadawała transmisję wystąpienia Roberta Bąkiewicza przed
staruszkami w klubie Gazety Polskiej w Częstochowie. Lewaczka Ursula von
der Leyen Konfederację widzi jako największe swoje zagrożenie z euroregio-
nu przywiślańskiego. Gdybyż wiedziała, co się dzieje w Częstochowie...! Nie
słyszała też zapewne o utworzeniu, przez Watahy Głosu Obywatelskiego,
kierowane przez Andrzeja Ponetę, antyunijnego ugrupowania "Wolność", z
udziałem dr. Leszka Sykulskiego. Bąkiewicz, do niedawna kilkuletni przewod-
niczący Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, obecnie - nadal przewodzący
Rotom Niepodległości, częstochowskich oldboy'ów Gazety Polskiej, obojga
płci, agitował dla wsparcia, zakładanej przez się, partii "Niepodległość".
Agitował przede wszystkim za sprzeciwem wobec wszystkich nierozsądnych
unijnych przedsięwzięć, szkodliwych dla Polski i Polaków. Agitował za
przeprowadzeniem referendum o wycofaniu Polski z Unii Europejskiej, czyli
za Polexitem. Charyzmatyczny mówca otrzymywał liczne oklaski i wiele pytań
na koniec spotkania oraz wyrazy poparcia. Widz postronny może być mocno
zdezorientowany tym widokiem. Klubowicze Gazety Polskiej, pod znakiem
krzyża i logo "Solidarności", którzy niedawno jeszcze oklaskiwali tow. Mora-
wieckiego, zaklepującego w Brukseli wszystkie nieszczęścia na nas nakładane,
teraz oklaskują Bąkiewicza, optującego przeciwnie? Przyjmowali bez sprze-
ciwu unijne "kamienie milowe", nakładane na nich przez towarzyszy z Prawa i
Sprawiedliwości, z prezesem Kaczyńskim na czele. Z nabożną powagą wysłu-
chiwali skarg, na unijnych komisarzy, wygłaszanych przez ich klubowego
prezesa, tow. Sakiewicza, obficie wyekwipowanego na posadzie Naczelnego
Gazety Polskiej i głównego propagandzisty PiS. Hipokryzja i obłuda najwyż-
szych lotów, czy starcze dementis? Wczoraj byli za Unią, jakkolwiek uciążli-
wą by nie była, dziś głosują na liska Bąkiewicza, który zakradłszy się do
kurnika PiS, robił tam krecią robotę. I dobrze, że to robi, bo już pisowscy
oszuści, po jednych wyborach wygranych - przegranych i przegranych- wygra-
nych po drugich, snują wspomnienia dzielnych polskich patriotów, jak zwykle
przegranych, ale wygranych własnymi klęskami. Szczególnie w polityce
zagranicznej i w boju z unijnymi komisarzami o praworządność. Wyjątkowo
przekonująco wybrzmiewa tu zdecydowane wotum za Polexitem, wbrew
osiemdziesięciu procentom mieszkańców euroregionu przywiślańskiego. Całym
sercem poparłbym i z wszystkimi kończynami wstąpiłbym do partii "Niepod-
ległość", gdyby nie to: wpisując do wyszukiwarki adres:
http://www.niepodleglosc.pl, jaki polecał R. Bąkiewicz, wprzód otwierał się
profil na Facebook: "Wojciech Jerzy Szczudło - Kandydat na Burmistrza
Augustowa z PiS"; ostatnio zaś: "Kup tę domenę"...(?!).
Zawiedziony tamtym, zwróciłem swoją uwagę na "Głos Silnej Polski",
dochodzący także z Częstochowy. Istotnie donośnym głosem, lider wspomnia-
nych już "Watah", Andrzej Poneta miód leje na moje skołatane, starcze serce.
I do nich już się skłaniałem, gdy dr Leszek Sykulski cicho zakomunikował, że,
po wystąpieniu z komuny unijnej, należy przystąpić do BRICS, czyli ...
komuny rosyjsko - chińskiej. Jako doświadczony komunizmem z autopsji (36
lat w sowieckim, 20 - w unijnym), oceniam autorytatywnie, że każdy nowszy,
jest coraz gorszy.
W Konfederacji zaś niepokoją wiplerowskie, centro - lewicowe odchylenia
(wg. red. Michalkiewicza inspirowane przez Stare Kiejkuty?), Bosaka wice-
marszałkowski konformizm i coraz silniejsze sekowanie Brauna. Zaiste,
prawicowy konserwatywny elektorat ma w Polsce nieustająco trudny orzech
do zgryzienia!
zmk kwiecień 2024

