Mieszko I był Wikingiem

przekonują autorzy w jednym z odcinków filmu o Wikingach, prezentowanego z powtórzeniami na 
polsatowskim Viazat History. W dodatku, nie był wcale stanu rycerskiego, a kupcem z Rusi. Taki 
przekaz otrzymują polskie dzieci, którym rządy PO + PSL ograniczyły lub wręcz uniemożliwiły 
zdobywanie historycznej wiedzy w szkole. Polskie dzieci, w przeważającej masie, nie są bynajmniej 
z tego powodu nieszczęśliwe. Nieliczne jednostki, autentycznie zainteresowane przeszłością swojego 
ludu, zapewne znajdą inne wersje początków jego państwa. Nie pamiętam czy umieścił Kraszewski 
Wikingów w (przeczytanej w dzieciństwie) "Starej baśni". Szkoda mi czasu na wertowanie grubej 
księgi, by się tego dowiedzieć. W sfilmowanej wersji powieści, Hoffman zatrudnił drużynę 
Wikingów po stronie przeciwnika Piasta, czyli - Popiela. Mamy zatem konflikt dwóch wersji filmo- 
wych,  nie - historyczny. Współczesna historiografia polska zdecydowanie opowiada się przeciwko 
teorii skandynawskiego pochodzenia pierwszych Piastów, czyli - Mieszka I i jego legendarnych 
przodków: Siemomysła, Lestka i Siemowita. O nich film "Wikingowie" nic nie wspomina. 
     Międzynarodowi autorzy serialu stwierdzają wprawdzie, że nie znane jest pochodzenie Wikingów
i pierwszego władcy Polski, to przez połowę jednogodzinnego odcinka przekonują, że obszar pań- 
stwa Piastów był zależny początkowo od Rusi Wikingów, a następnie od Swena Widłobrodego, króla
duńskiego, za którego wydano Storradę, córkę Mieszka I, owdowiałą po śmierci Eryka Zwycięskie- 
go, króla Szwecji i Danii. Usłyszawszy takie rewelacje, przyglądałem się uważnie stopce filmu, 
przewijającej się po jego zakończeniu. Obok skandynawskich, odczytywałem włoskobrzmiące
nazwiska, co tłumaczyło by historyczne wypaczenia, poczynione przez skłonnych do konfabulacji 
południowców. Wyjaśniło to również moje zdziwienie, że na mapie, pokazanej w filmie, Jomsborg - 
dawny Wolin - znajdował się nad Zat. Gdańską. Oglądając ten film, powinienem spodziewać się 
każdej rewelacji, skoro głównym prelegentem był profesor z Sankt Petersburga, prezentujący 
zapewne aktualną na ten temat wykładnię Kremla, zaakceptowaną przez Rus Putina. Mamy zatem 
kolejny przykład ingerencji putinowskiej propagandy w obrazowanie przeszłości, celem pseudohisto- 
rycznego uzasadnienia słuszności roszczeń rosyjskich nie tylko na Ukrainie lecz wokół całego basenu
Morza Bałtyckiego. Jeśli istotnie państwo ruskie zostało założone przez Wikingów, to zapewne przez
tych najbardziej agresywnych. 
     Kupy się nie trzyma teoria istotnych wpływów Widłobrodego w państwie Mieszka I, tym bardziej
- skandynawskich, albo ruskich - na Bolesława Chrobrego. Powstałe w czasach legendarnych 
Piastów wikińskie grody Jomsborg i Truso niewątpliwie są dowodem aktywności Skandynawów na 
południowym wybrzeżu Bałtyku i Pomorzu. Odkryte najdalej dotąd na południe na ziemiach pol- 
skich ślady Wikingów w Bodzi, pod Włocławkiem, datowane na przełom X/XI w., są najprawdopo- 
dobniej miejscem pochówku drużyny ruskiej, wspomagającej Bolesława I w wyprawie, przeciw 
najazdowi Prusów. Także ślady ruskich grobów z obstawą kamienną, odkryte na Mazowszu i ziemi 
łęczyckiej, nie mogą świadczyć o jakiejkolwiek dominacji Wikingów, gdyż pochodzą z czasów walk 
z Masławem Kazimierza Odnowiciela, wspomaganego posiłkami Jarosława Mądrego. Nie wiem, jak 
ocenił wymowę filmu prof. Andrzej Buko, wypowiadający się w nim, obok nieznanego mi polskiego,
gorącego zwolennika wikińskiego pochodzenia Piastów. Wydaje mi się, że pan profesor, znakomity 
archeolog, musiał być co najmniej mocno zdziwiony rewelacjami, wynikającymi z filmu. 
     Zastanawia mnie: 
- Czy my, Polacy, mamy zbyt wyniosły obraz o swojej przeszłości? 
- Czy Europa postrzega nas jako bezwolne marionetki, niezdolne do samostanowienia, uzależnione 
historycznie od sąsiadów? 
Faktem jest, że przez 200 lat państwo polskie nie istniało lub było podległe Moskwie, to przecież
przez 850 lat stanowiło znaczący politycznie i militarnie element tej części Europy. Kiedy wydawało 
by się, iż obecnie stanowimy znaczący element Unii Europejskiej, przewodniczący jej parlamentu, p.
Schulz, zarządził krytyczną obserwację poczynań aktualnie Polską rządzących, zapowiadających 
egalitaryzację i upodmiotowienie społeczeństwa, skonfliktowanego przez elitarne rządy poprzedni- 
ków. Dlaczego pan Schulz i reszta unjnej elity nie są bardziej zaniepokojeni, trwającym już przeszło 
rok, stanem wyjątkowym we Francji? 
zmk