W XXI w. Polska zostanie światową potęgą?

     Inspirujące pióro Aldony Zaorskiej, z Warszawskiej Gazety, zmobilizowało 
mnie do pragmatycznej analizy teorii George Friedmana o groźbie nadciągającej III
wojny światowej i mających zajść, w jej efekcie, politycznych przetasowaniach w 
Europie. Wg owego, żydowskiego analityka, Polska ma wyjść z tych zawirowań 
światową potęgą! Absurd, jakiego świat dotąd nie widział. Nie wiem: prowokacja 
na użytek przedsiębiorstwa Holocaust, by uzyskać od biednego kraju nie 300, nie 
650 mld, a - bilion $ od mocarstwa, za zaprzestanie pomówień, szykan i oszczerstw; 
czy też kpina z naszego, wesołego narodu. 
     Po raz pierwszy dowiedziałem się o istnieniu teorii Friedmana z artykułu 
p. Zaorskiej, a posiłkując się danymi z tegoż artykułu, obraz jawi mi się zgoła 
odmienny, niż ówdzie przedstawiony. Już dawno temu spostrzegłem, nieodpowia- 
dające rzeczywistości, absurdy tzw. polityki wschodniej wg Giedroycia. Sprawa 
oczywista: skoro Piłsudskiemu nie udało się sfederować z Polską Litwy, Ukrainy, 
ani Białej Rusi, tym bardziej, po ludobójstwach II wojny światowej, liczyć nawet 
na przyjaźń wschodnich sąsiadów nie możemy. Jak na pocz. XX w., prędzej odda- 
dzą się Moskwie, niż zrzeszą z nami. Zgodnie z teorią Friedmana, Rosja, słaba 
gospodarczo lecz silna militarnie, zajmie państwa bałtyckie, Białoruś i Ukrainę, 
zagrażając wschodniej granicy Polski. Turcja ma podbić ponownie Bałkany i 
zaatakować Polskę, wespół z Niemcami (zapewne - jako kalifatem, z Turcją 
związanym muzułmańskim pokrewieństwem). Runie zatem koncepcja Trójmorza. 
Wg Friedmana, Polska obroni się przed tą agresją, wspomagana przez USA. 
Zniszczona totalnie, odrodzi się światowym mocarstwem (sic!)? Tylko cud mógłby
spowodować, że, otoczona wrogami ze wszystkich stron (kalifatem szwedzkim od 
północy), z pomocą mocarstwa, odległego tysiące mil morskich i uchodźców z 
Węgier, maleńka Polska stać się może światową potęgą. Bez papieża Polaka, a z 
totalną opozycją! Bez Bolka, który już żyć nie będzie, a z Ciaputowiczem, zamiast 
Becka; licząc na pomoc kalifatu brytyjskiego i francuskiego oraz Żydów, masowo 
emigrujących do nas z Izraela, podbitego przez sułtanat, nie zważających na 
zabójczy, polski antysemityzm! Tu już zawodzą racjonalne argumenty. Tylko 
żydowska, pokrętna logika mogła wymyślić podobną hipotezę przyszłości. Znając 
to, nasza ludowa komisarz unijna zapiszczałaby z uciechy: "Ale jaja, ale jaja!". 
     Nasi Ciaputowicze, jeżdżą wprawdzie do bratniego suwerena i na kolanach 
błagają o wybaczenie za niesubordynację, i urzędnicy bratniego mocarstwa pokle- 
pują konfidencjonalnie: "Odstąpcie, towarzysze, od wypaczania jedynie słusznej 
prawdy i pisania historii od nowa! Nie denerwujcie naszego najważniejszego 
sojusznika i innych towarzyszy naszej wspólnoty! Nie oponujcie, że byliście 
sprawcami Holocaustu, a my wynagrodzimy wam obniżeniem o pół centa ceny 
dostarczanego wam gazu łupkowego, którego u was nie znaleźliśmy!". Odbieram 
Ci, Prezydencie Dudo, prawo kajania się na kolanach, w moim imieniu, przed 
naszymi wrogami, przed najbardziej antypolskim wśród narodów świata! Swoją 
postawą, zdzierając ze mnie, wszelką cześć i godność, nie licz na moje poparcie! 
Kraj, kompromitowany przez Ciaputowiczów i totalną opozycję, ma być światową 
potęgą?! Na te słowa, świat posrywa się ze śmiechu, p. Aldono! 
     Rada jedna, w tym ględzeniu nasuwa się na myśl: otoczeni islamem, chcąc 
przetrwać, jako naród, ze swoją odrębną tożsamością, (chcąc - nie chcąc) musimy 
z islamem nawiązać pokojowe stosunki. Wrogiem naszym nie jest Turcja, która od
początku XVIII w. nie okazała nam najmniejszej wrogości. Dziś jest naszym mili- 
tarnym, natowskim sojusznikiem. Nie Turcja opluwa nas i naszych przodków 
przed światem. Największych wrogów, hodujemy zawsze na własnym podwórku, 
nigdy nie wspomagających w dziejowej opresji, a wręcz triumfalnie witających 
najeźdźców: troje zaborców, nazistów i skwapliwie instalujących moskiewski 
zamordyzm. Utrzymywanie pokojowych relacji sąsiedzkich niech nie oznacza, że 
przyjmiemy muzułmańskich uchodźców, w otwarte granice. Nie chcemy uchodź- 
ców u siebie, ani oni u nas być nie chcą. Sojusz z Turcją, nie - wojna - zagwaran- 
tować może pokój w środkowo - wschodniej Europie. Dlaczego, wg Friedmana, 
mamy ginąć za wrogich nam Żydów?! ZA POLSKIE OBOZY ZAGŁADY?! Ufam, 
że pokolenie, którego dotyczą przepowiednie Friedmana, nauczone przykrym 
doświadczeniem oczernianych ojców i tragicznym - oskarżanych dziadów, Żydów 
ratować, przed kolejną zagładą, już nie będzie. Nauczmy się wreszcie, że lepiej 
mieć przyjaciela za drzwiami, niż wroga wewnątrz. Nie zadawajmy zatem naszym 
potomnym ciężaru nowego, krwawego konfliktu z Ukraińcami!
 
Zbigniew M. Kozłowski