Jak zabija się Polskę  (5)

     Doskonale rozumiem wszystkich moich rodaków, którzy wszelkie 
podejrzenia wobec rządzącej ekipy traktują jako zwykłą złośliwość opozycji. 
Wiem, że wieszczenie, iż znajdujemy się na tonącym Tytanicu i w miarę 
nabierania wody coraz głośniej i weselej przygrywają nam muzycy z 
Czerskiej i Wiertniczej, jest trudne do zaakceptowania. Zawsze zwycięża 
wiara, że jesteśmy silni, zdrowi i wyjątkowi oraz czuwa nad nami wielki mąż
opatrznościowy, polityczny samorodek i zbawca Tusk. Medialne pranie 
mózgów musi odnosić przecież skutek. Po to w końcu cała ta propagandowa 
nawałnica jest robiona. Jednak, aby się przekonać, że właśnie wkroczyliśmy 
w polski odpowiednik włoskiej ery "Ciccioliny", wystarczy mały ekspery- 
ment. Niech każdy na godzinkę wyłączy telewizor z logo TVN24 na ekranie, 
niech odłoży na chwilę na bok "Gazetę Wyborczą" i wyjdzie z domu. Bardzo
łatwo, nawet jeżeli na niebie nie będzie słońca, poczujemy się jak w Italii 
czasów Prodiego i Andreottiego. Podczas gdy ze stron gazet i ekranów tele- 
wizora sączona jest narkoza, na ulicach bez żadnych problemów możemy 
zauważyć, że rządzi mafia. Jeszcze nigdy w Polsce z taką łatwością nie 
można było na naszych ulicach nabyć narkotyków, alkoholu i papierosów 
bez akcyzy, przemycanych przez mafię czy produkowanych przez nią tu na 
miejscu. Jeszcze nigdy tak bezkarnie jak teraz nie czuli się dealerzy narko- 
tyków, po zalegalizowaniu przez rząd Tuska możliwości posiadania przy 
sobie ich "niewielkiej" ilości. Dzięki temu, że z hukiem i premedytacją rząd 
zlikwidował mafiozom konkurencję, jaką były legalnie sprzedawane 
dopalacze, mafia zyskała wielomilionowy rynek. 
     Polacy zamiast dorośleć dziecinnieją, zamiast mądrzeć głupieją. 
     W istocie nie ma już w mainstreamowych mediach problemu dopalaczy. 
Narkotyki też już tak bardzo szkodliwe nie są. Obecnie media te lansują 
fentanyl jako najgroźniejszą społeczną szkodliwość. 
 
     Prezydent RP Lech Kaczyński, Tbilisi 12.08.2008 r. 
     "-Jesteśmy tutaj, przywódcy pięciu państw. Jesteśmy po to, aby podjąć 
walkę. Po raz pierwszy nasi sąsiedzi pokazali twarz, którą znamy od setek 
lat. To Rosja, to kraj, który chce podporządkować sobie sąsiednie kraje. My 
mówimy nie! 
     -Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego imperium wracają. Poznaliś- 
my tę dominację, to nieszczęście To łamanie ludzi, narzucanie obcego języka
i panowania. 
     -Dziś jesteśmy tu razem. Świat musiał zareagować, nawet jeśli był tej 
sytuacji niechętny. 
     -Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że będziemy się 
obawiać - nikt się nie obawiał. Środkowa Europa ma odważnych przywód- 
ców. Chciałbym to również powiedzieć Unii - cały nasz region i Gruzja 
będzie się liczył. 
     -My wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, 
a później może i mój kraj. Potrafimy się temu przeciwstawić, jeśli Europa 
będzie reprezentować wspólne wartości. Powinno tu być dwadzieścia siedem 
państw." 
     Czy ostał się w Europie, wśród tej zgrai wyżelowanych "mężyków 
stanu" choć jeden odważny polityk? Odszedł ostatni przywódca w UE, który 
nie był dziełem różnych Mistewiczów, Tymochowiczów czy specjalistów od 
sprzedaży opon i podpasek. Odszedł człowiek, który nigdy nie uległby tak, 
jak cała ta brukselska zgraja ludzi pozbawionych honoru i przyzwoitości, 
rosyjskiej maszynce do korumpowania "europejskich elit" o nazwie 
GAZPROM. Co go spotkało po śmierci we własnym kraju? Podła zaordyno- 
wana przez Moskwę akcja plucia na poległego prezydenta oraz hańbienie 
polskiego munduru kłamliwymi, jak już dzisiaj wiemy, atakami na ofice- 
rów, stanowiących załogę samolotu oraz generała Andrzeja Błasika. Lista 
oszczerców zaprzęgniętych do tego kremlowskiego haniebnego dzieła jest 
długa, a nazwiska zdrajców warto zapamiętać. 
 
     Czy rozszyfrowaliście już, kim może być nasz polski Gruppenführer 
KAT? 
     Kto przeczytał tę książkę, ten wywnioskuje. Kto nie przeczytał, temu 
podpowiem: Komorowski, Arabski, Tusk (analogia do "Gruppenführer WOLF"
ze "Stawki większej, niż życie"). I pamiętajcie, jak hańbiono i wciąż hańbi się 
polski mundur obrońców wschodniej granicy.