"Państwo Narodowe i jego wrogowie"  (4)

     Pod koniec XIX stulecia renesans narodowy obejmuje także Czechy, 
które wydawały się już całkowicie zgermanizowane od stuleci i pozbawione 
własnego języka literackiego. Filolodzy nacjonalistyczni dali sobie i z tym 
radę, studiując mediewalne księgi i badając wiejskie lokalne dialekty. W 
1874 roku Czech Jan Neruda pisze: "Praga 50 lat temu była uznawana za 
miasto, gdzie mówi się w najpiękniejszej niemczyźnie na świecie. Jeszcze 
20 lat temu wstyd było publicznie mówić po czesku. A dziś to jest czeskie 
miasto. 
     Drwimy z nowoczeskiego, jakim posługują się współcześni płd.-zach. 
sąsiedzi, niepomni, że język polski wywodzi się ze staroczeskiego (wielkomo- 
rawskiego?). Nowoczeski się nieco zrusyfikował, by oprzeć germanizacji, 
polski zaś aktualnie amerykanizuje się, czyli barwna polszczyzna przyziemnie 
się upraszcza. "Czy" eliminuje całą bogatą paletę spójników (i, lub, albo, lecz, 
bądź, ewentualnie, oraz, ale, ależ, aliści...). "Gdzie" skutecznie wyparło 
"dokąd". Liczenie istot żywych, to masakryczna łamigłówka. Biernik (kogo? 
co?) wypada z użycia. Wyraz "bardziej" skutecznie wypiera przedrostek "naj"; 
już gdzie-niegdzie usłyszeć można "bardziej lepszy". Wulgaryzmowanie stało 
się powszechne, szczególnie w Internecie. "K..." używane jest już daleko poza 
granicami - polscy turyści docierają do najodleglejszych stron świata. Zdumie- 
wa, że takiego języka używają osoby z ukończoną polonistyką, np.: dziennika- 
rze oraz wykładowcy polskich uczelni ("J...ć PiS!"). Świadczy to tylko o 
fatalnym poziomie naszego szkolnictwa wyższego, zajmującego odległe 
pozycje w światowych rankingach. Z takich uczelni wywodzą się nasze "elity
intelektualne" i polityczne - po wyborach ******** 2023 - przejmujące rządy 
nad nami. 
 
     Arystokracja nie jest częścią żadnego konkretnego narodu. Jest kosmo- 
polityczna. 
     To stwierdzenie znakomicie tłumaczy utratę przez Polskę niepodległości w 
XVIII w. Władająca nią arystokracja uznała, że Marii Teresie von Habsburg, 
Fryderykowi Drugiemu von Hohenzolern, a przede wszystkim: Zofii Fryderyce 
von Anhalt-Zerbst, czyli Katarzynie II należne są wiernopoddańcze hołdy, nie 
jakiemuś polskiemu królikowi. Tejże arystokracji zależało na utrzymaniu w 
całości swoich latyfundiów, nie - Rzeczypospolitej. 
 
     Katherine Sorrels z Judaic Studies Office z Uniwersytetu Cincinnati w 
swojej znakomitej pracy "Kosmopolityczni autsajderzy" (...) dowiodła, że to 
właśnie niemieckojęzyczni arystokraci oraz wiedeńscy Żydzi byli motorami 
idei paneuropejskiej w okresie międzywojennym, choć na podstawie lektury 
jej książki dopisalibyśmy jeszcze, jako trzecią grupę paneuropejskich akty- 
wistów, kosmopolityczne środowiska wolnomularskie z całej Europy. Sorrels 
dowodzi, że idea paneuropejska to "żydowski internacjonalizm", złączony 
strategicznym sojuszem z "katolickim konserwatyzmem". Przy wszystkich 
różnicach społecznych, obydwie te grupy odrzucają nacjonalizm i państwo 
narodowe, chcą restauracji Austro-Węgier lub, gdyby to było możliwe, zjed- 
noczenia Europy wedle nowego, lecz podobnie ponadnarodowego projektu. 
Obydwie grupy łączy pewnego rodzaju elitaryzm: arystokraci pogardzają 
ludem jako swoimi byłymi poddanymi, a żydowscy intelektualiści tym 
samym ludem jako barbarzyńską masą skłonną do przemocy i pogromów. 
     Kolejne źródło dowodzące żydowskiego antagonizmu dla suwerenności 
państw swojego zamieszkania. Żydowscy poddani Habsburgów, po I wojnie ś., 
przejawiali inklinacje paneuropejskie. Żydzi pruscy z Kongresówki i Litwacy 
zapałali miłością do komunistycznego internacjonalizmu (interkomu). Polakowi
natomiast trudno jest się zgodzić z twierdzeniem p. Sorrels, jakoby katolicki 
konserwatyzm złączony był wówczas z żydowskim internacjonalizmem. Polski 
bowiem konserwatywny kościół katolicki zdecydowanie wspierał państwową 
niepodległość narodu polskiego II Rzeczypospolitej. Tego nie można niestety
powiedzieć o wielu znaczących hierarchach kościoła III RP.