"Państwo Narodowe i jego wrogowie" (7)
Konserwatywny publicysta emigracyjny Emmanuel d'Antraigues pisał:
"Ojczyzna jest pustym słowem, jeśli słowo to nie oznacza całokształtu praw,
którymi się żyło; oto, co tworzy ojczyznę. Ojczyzna pojęta jako terytorium nie
mówi nic sercu ludzkiemu. Kochać ojczyznę, gdy zatraca ona swoje prawa,
obyczaje, zwyczaje, to absurdalna idolatria. [...] Francja bez króla jest dla
mnie tylko trupem, a kocha się nie zmarłych, lecz wspomnienia o nich."
Wg Słownika Wyrazów Obcych PWN z 1980 r., "idolatria, idololatria" jest
to oddawanie czci boskiej idolom, wyobrażeniom lub symbolom bóstw. Czyż
nie jest idololatrią oddawanie czci królom, czyli Pomazańcom Boskim?
Alain de Benoist dowodzi, że dzięki autonomiom regionalnym i kulturo-
wym rozpadnie się naród i jego państwo narodowe, powstałe w wyniku
rewolucji we Francji i narodzin społeczeństwa masowego. W opróżnione
miejsce powstałe po Etat-Nation restaurują się samoistnie przednowożytne
niewielkie grupy, będące jedynymi autentycznymi wspólnotami.
To, iż niektórzy Francuzi nie utożsamiają się z państwem Franków, poczy-
nając od legendarnego Asterixa lub historycznych Karolów: Młota i Wielkiego,
a genezę swojego narodowego państwa wywodzą od rewolucji z końca XVIII
w. i dziwiętnastowiecznej Komuny Paryskiej, nie wolno rozciągać na całą
Europę, czy cały świat. Starożytni Grecy, zagrożeni przez Persów, uznali, że
jedyną skuteczną obroną, przed ich agresją, jest połączenie sił helleńskich
państw-miast. Starożytny Egipt istniał nie dlatego, iż rządził nim faraon lecz
faraon był boskim wodzem starożytnych Egipcjan, mającym zorganizować im
godne bytowanie na Ziemi i po śmierci, tudzież obronę przed agresywnymi
sąsiadami (Babilończykami, Hetytami, Hyksosami, Nubijczykami, Persami).
Cesarstwo Rzymskie było efektem imperialnych ambicji Republiki, zainicjowa-
nej przez Etrusków. Państwa narodowe tworzyły się z potrzeby samoorganizacji
ludów pokrewnych ze sobą, mających wspólne interesy i zagrożenia, przeważa
-jące nad wzajemnymi konfliktami. Poszczególne ludy w narodowe państwa
połączyła podobna lub tożsama kultura. Lewacki filozof uzna za zasadniczą
różnicę, dzielącą Wielkopolanina od Małopolanina to, że jedni tańczą kujawia-
ka, drudzy zaś - krakowiaka. Obaj wszak - jednego poloneza i mazowieckiego
mazura. Rewolucja Francuska nie dokonała podziału Europy na państwa
narodowe. Komuna Paryska dała ludzkości i światu najgorszy z systemów:
komunizm oraz zainicjowała kontrreakcję na niego: faszyzm i narodowy
socjalizm.
Wojna domowa w Jugosławii powinna zamknąć konflikty etniczne i narodo-
we w Europie. Wydawało by się, że 2 tysiąclecia, dwie wywołane wojny świa-
towe, powinny wystarczyć do utworzenia kompletnej i stabilnej mapy politycz-
nej starego kontynentu. Niestety, 2 najliczniejsze narody wciąż jątrzą i rozpala-
ją pokojową atmosferę. Rosjanie, wszczynając wojnę na Ukrainie i żądając
irracjonalnie podporządkowania sobie całej Wschodniej Europy. Niemcy,
sprowadzając w absurdalnym celu wrogi, agresywny element muzułmański.
17-IX-2023, po osiemdziesięciu czterech latach, Polska znów stoi przed
możliwością rozbioru i utraty niezawisłości, za zgodą ponad połowy jej
mieszkańców.
Odwołując się do charakterystycznego dla niemieckiej geopolityki
przeciwstawienia ziemi i morza, (Guillaume) Faye marzy o budowie wielkie-
go imperium "eurosyberyjskiego, będącego prawdziwym koszmarem dla
amerykańskiej talasokracji". Jest to nic innego, jak tylko - dobrze w Polsce
znana (przynajmniej jako nazwa) koncepcja euroazjatyzmu Aleksandra
Dugina, który także powołuje się na niemiecką geopolitykę, szczególnie na
już przez nas omówionego Carla Schmitta i jego naukę o wielkich przestrze-
niach. Faye też się na niego powołuje. Tylko takie imperium, naucza
Francuz, oparte na osi Paryż-Berlin-Moskwa, zdolne jest skutecznie
odpowiedzieć na amerykańskie wyzwanie hegemoniczne, zablokować
waszyngtoński sen, aby stać się talasokratycznym Trzecim Rzymem XXI
wieku. Tylko takie katechoniczne imperium eurosyberyjskie zdoła zatrzymać
amerykański sen o imperium światowym i ponownie przywrócić wielobiegu-
nowy charakter stosunków międzynarodowych, powrócić do zasady koncertu
mocarstw, tej samej, która dała Europie w 1815 roku pokój na całe kilka-
dziesiąt lat. Faye przewiduje, że w przyszłości do podziału świata na sfery
wpływów wejdzie jeszcze trzecie imperium w postaci Chin, które - wedle
prognoz dostępnych w 2004 roku, gdy autor ten pisał swoją pracę - w 2020
roku miały dogonić PKB Stanów Zjednoczonych. Jak wiemy, stało się to
znacznie wcześniej, gdyż w 2014 lub 2016 roku. Kolejnymi pretendentami
do stworzenia własnego bieguna są świat islamski, o ile zjednoczy się i prze-
łamie niemoc związaną z podziałem na kilkanaście słabych państw, a także
Indie. Dziś, pisze Faye, czyli w 2004 roku, jedynym znaczącym politykiem
światowym, który umie wprost i publicznie sprzeciwić się amerykańskiej
hegemonii jest prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin, będący dlań
autentycznym Katechonem wolności w świecie zdominowanym przez
jarzmo amerykańskie.
Wydaje się, że inwazja Rosji na Ukrainę nieco ostudziła chore pomysły
niemieckich i francuskich myślicieli o "demokratycznym" dziwolągu od
Lizbony po Władywostok. Do tego - pod przewodem wielkiego demokraty i
humanisty - batiuszki W. W. Putina. Zamurowała na moment współczesnych
jakobinów ruina ich pomysłu. Kombinują zapewne jak przerobić klęskę w
zwycięstwo i z tej ruiny zbudować łuk triumfalny euro - azjatyckiego gliniane-
go Kolosa, przerzuconego ponad sceptyczną Słowiańszczyzną Zachodnią.
Wybory 2023 zadecydowały o tym, że Polskę tow. komisarze unijni zaorzą,
nie tyle po finansowym zagłodzeniu i z pomocą rosyjskiej perswazji lecz gdy
sama odda im ostatnie ochłapy niepodległości oraz majątku narodowego,
naziemnego i podziemnego.



