"Państwo Narodowe i jego wrogowie"  (6)

     Tylko z ludzi pozbawionych świadomości narodowej, zredukowanej do 
lingwistycznej i kulturowej lokalnej tożsamości etni, można stworzyć 
Europejczyków z europejską świadomością patriotyczną, mających euro- 
hymn, euroflagę, służących w euroarmii, legitymizujących się europrawem 
jazdy, mających eurowizy i europrawo imigracyjne, europolitykę zagranicz- 
ną, euroarmię, tak aby ostatecznie każdy z nich mógł rzec: Civis Europaeus 
sum i czuł  swoją przynależność do "europejskiej ojczyzny". Chodzi o to, aby
nie było więcej Polaków, lecz ludzie, którzy mianem swojego Vaterlandu 
określają Europę, a Heimatu Śląsk lub Wielkopolskę... 
     Dla osiągnięcia tego celu przede wszystkim należy  zaprzestać nauczania 
historii lub przynajmniej dokonać radykalnego jej zafałszowania. Eurocenzura 
historyczna będzie oskarżać rodziców i dziadków, przekazujących potomstwu 
nieprawomyślne informacje z przeszłości; eurosądy będą penalizować ich za 
szerzenie wrogiego patriotyzmu. Eurobiurokracja stworzyć będzie musiała 
zupełnie nowe kształtowanie światopoglądów młodych pokoleń, o wiele rady- 
kalniejsze, niż sowiecko-komunistyczne. Sowiecki komunizm dążył bowiem 
do integracji narodów w tzw. "komintern", zachowując (przejściowo) narodową 
państwowość. Paneuropeizm wyklucza nawet przejściowe istnienie nie tylko 
państw lecz i narodów. Eurokomunistyczni komisarze aktualnie wdrażają idee 
paneuropeizmu przy pomocy kija i marchewki. Państwa krnąbrne otrzymują 
wyroki TSUE i są "zagładzane finansowo"; państwom budjącym zielony i 
tęczowy komunizm przyznawane są obfite dotacje. 
 
     (Thomas Molnar) 
Uważany jest za jednego z najwybitniejszych współczes-
nych filozofów politycznych konserwatyzmu. Odnotujemy jeszcze dwie cechy 
wyróżniające pisarstwo Molnara, zadziwiające, gdy je konfrontujemy z jego 
życiorysem. Po pierwsze, jakkolwiek w okresie wojennym azyl polityczny 
znalazł w Stanach Zjednoczonych i mieszkał tam przez kilkadziesiąt lat, 
robiąc karierę uniwersytecką, to nienawidził swojej przybranej ojczyzny z 
całego serca, ponieważ widział w niej matecznik liberalizmu i plutokracji, 
rozsadzających świat tradycyjny. Po drugie, wybierając azyl w Stanach 
Zjednoczonych, nie udzielił czynnego poparcia swoim rodzinnym Węgrom, 
pozostającym w sojuszu z III Rzeszą. Emigrując tym samym uchylił się od 
służby wojskowej po stronie państw osi. Jego losy sugerują zatem, że 
opowiadał się przeciwko opcji proniemieckiej. Zaskakuje więc, że był 
gloryfikatorem niemieckiego imperializmu, którego III Rzesza była 
najskrajniejszym wyrazem. 
     Wysnuć można pewne analogie do polityki, prowadzonej przez Wiktora 
Orbana w stosunku do putinowskiej Rosji. Wymuszona symboliczna krytyka 
agresji na Ukrainę, brak zdecydowanego potępienia rosyjskiego imperializmu, 
zdecydowane zaś lekceważenie sankcji, nakładanych przez UE. Wielowiekowa 
podległość wyrobiła, wydaje się, u Węgrów postawę asekuracyjnego postępo- 
wania wobec narodów silniejszych. W przeciwieństwie do polskiego internacjo-
nalizmu "Za wolność Waszą i naszą" - węgierska zachowawcza dbałość jest 
przede wszystkim o interes własny i narodowy. 
     Zdaniem Thomasa Molnara amerykanizm i sowietyzm to dwie bliźnia- 
cze formy negacji suwerennego państwa, bowiem przekształcają one 
państwa w regiony autonomiczne, którym wolno tylko to, co mieści się w 
narzuconej ortodoksji. 
     Istotnie, musiał ów Molnar szczerze nienawidzieć USA, równając je z 
ZSRR. Należałoby tu dodać trzeciego "bliźniaka" - Unię Europejską. Unijna 
antynarodowość jest wręcz bardziej rygorystyczna, niż sowiecka. Pod Sowie- 
tami, naród polski i jego państwo, ograniczoną wprawdzie, lecz formalną 
suwerenność posiadały. Lewactwo, rządzące Unią E., skutecznie zmierza do 
likwidacji państw narodowych i przejęcia nieograniczonej, niekontrolowanej 
władzy. 75% Polaków z entuzjazmem to akceptuje. 
     Dziś kwestią pierwszoplanową staje się dlań (Molnara) emancypacja spod
kurateli amerykańskiej. Jego propozycja brzmi następująco: 
"Kooperacja rosyjsko-niemiecka jest jedynym sposobem zapewnienia w 
przyszłości niepodległości Polsce, państwom nadbałtyckim, Węgrom, 
Czechosłowacji, Rumunii." 
     Zaskakująco dużo miejsca Wielomscy poświęcili rozważaniom tego 
myśliciela, zmarłego w 2010 r. Czyżby Orban kierował się jego perorami?