Czytając "Powrót do Jedwabnego 3. To tylko Polin" (3)
"To było 17 lutego 2005. Delegacja Światowej Organizacji Mienia
Żydowskiego w składzie: przedstawiciel Światowej Federacji Żydów Polskich
Kalman Sultanik, przewodniczący amerykańskiego Komitetu Restytucyjnego
Holocaustu Yehuda Evron, przewodniczący Stowarzyszenia Żydów Polskich w
Izraelu Arye Edelist i doradca WJRO Dorota Krawczyk - przybyła do Polski,
by rozmawiać o restytucji własności prywatnej Żydów. W pewnym momencie
spotkania na najwyższym szczeblu, w którym uczestniczył Józef Oleksy, lider
SLD, partii wówczas w Polsce rządzącej, Jan Rokita, lider ówczesnej opozycji,
Jacek Socha minister Skarbu Państwa, Włodzimierz Cimoszewicz, marszałek
Sejmu i amerykański ambasador Victor Ashe na dokładkę - Sultanik "wypalił":
"ponieważ cierpienia Żydów były największe i unikalne, oddzielne prawo
odnoszące się do żydowskiej własności prywatnej powinno być rozważone".
Innymi słowy ni mniej, ni więcej, przedstawił wizję, w myśl której na teryto-
rium Polski należałoby wprowadzić dwa systemy prawne regulujące prawo
własności: jeden odnosiłby się wyłącznie do Żydów - bo ich cierpienia były
"unikalne" - drugi do wszystkich innych nacji, czyli gojów po porostu. Był to
pomysł tak "nowatorski", że nawet to przyjazne Żydom grono wprowadził w
konsternację i osłupienie. I właśnie tacy to błyskotliwi "wizjonerzy - nowatorzy"
z za oceanu tworzyli zarząd Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskigo.
Zresztą członkowie polskiej społeczności żydowskiej wchodzącej w skład
zarządu, czyli Tadeusz Jakubowicz, Piotr Kadlčík, Jerzy Kichler, Zofia Radzi-
kowska i Andrzej Zozula, też gwarantowali, że może być "ciekawie". I było.
A gdybym miał w tej sprawie wątpliwości, to dowód trzymałem właśnie w ręku.
Stenogram jednego ze spotkań zarządu z cała pewnością wart był zaintereso-
wania, oczywiście o ile kogoś interesowało draństwo i cynizm bez granic. Bez
dwóch zdań, był to jeden z najbardziej szokujących dokumentów, jakie widzia-
łem w życiu, a ćwierć wieku doświadczeń w moim zawodzie sprawia, że trochę
szokujących dokumentów już w życiu widziałem. Z za oceanu na spotkanie
przybył Kalman Sultanik oraz Ayre Edelist i Naphtali Lavie, z kolei polskimi
reprezentantami społeczności żydowskiej byli Piotr Kadlčík, Andrzej Zozula,
Feliks Lipman i Jakub Szadaj. Z zawartego w stenogramie zapisu spotkania
wynikało wprost, że ni mniej, ni więcej organizacje żydowskie potraktowały
Polskę tak, jak traktuje się państwo podbite, używając wprost formuły: "jest to
rozbiór Polski"."
1 października 2021, na trerenie Sejmu RP, odbyła się konferencja prasowa, na
której Robert Winnicki, Marcin Rola i Wojciech Sumliński poskarżyli się publicz-
nie na cenzurę, nałożoną na trzeci tom publikacji "Powrót do Jedwabnego" i film o
tym tytule. Przeczytawszy stenogramy z żydowskich rokowań, prowadzonych
pomiędzy przedstawicielami polskich gmin żydowskich a "Przedsiębiorstwa
Holocaust", ujawnione w książce Sumlińskiego, nie dziwi, iż rządzący tym pań-
stwem starają się ukryć poufne negocjacje dotyczące rozbioru Polski. Problemem
podstawowym wydaje się być teraz rozstrzygnięcie kwestii: kto w istocie rządzi
państwem o nazwie Rzeczpospolita Polska. W przytoczonym cytacie, w roku
2005, stroną posłuszną żydowskim nakazom był postkomunistyczny Sojusz
Lewicy Demokratycznej. W 2021 jest już niemal całkowicie Żydom uległy
żydowski rząd Prawa i Sprawiedliwości, razem z prezydentem, wyjątkowym
filosemitą. Sumliński jeszcze próbuje się łudzić w jakim państwie żyje, Rola już
nie ma wątpliwości, że w Polin. No, może z wyłączeniem Otwocka, najbardziej
żydowskiego z polskich miast, które jako jedyne opiera się jeszcze żydowskiej,
okupacyjnej cenzurze. Dobrze tam bowiem wiedzą, że wkrótce staną się własnoś-
cią Przedsiębiorstwa Holocaust i gojami, poddanymi woli żydowskich panów.
"Myślałem o ludziach pokroju Schudricha i wielu innych, którzy mieli gęby
pełne frazesów, kreowali się na Bóg wie kogo, ale dla których nie było nic
świętego. Mówili chętnie o przodkach, zwracali się ku przeszłości, a nawet do
początków czasów, ale byli przy tym przebiegli, oschli i zachłanni - a ich zach-
łanność nie szukała Boga, tylko mamony. Handlowali cmentarzami, jak han-
dluje się krzesłami i stworzyli świat, w którym jedno kłamstwo zacierało po-
przednie, aż wreszcie wszystkie te popełnione kłamstwa połączyły się w jeden
wielki system kłamstw, w którym wszystko się ze sobą łączy i uzależnia."
Jakub Szadaj: "Byłem wtedy skarbnikiem Związku Gmin Wyznaniowych
Żydowskich, słuchałem i patrzyłem na to wszystko z niedowierzaniem.
Zapamiętałem taką sytuację: wstaje jeden z przedstawicieli Światowego
Kongresu Żydów i mówi: "No dobrze, ale co z odzyskanymi cmentarzami?" -
na co Andrzej Zozula, wtedy dyrektor Związku coś w tym duchu: "pytaliśmy
rabinów i mówią, że nam nie wolno wziąć za to pieniędzy. Ale myślę, że wy
będziecie potrafili znaleźć rabinów, którzy dadzą na to zgodę." Wie pan, jak
usłyszałem o sprzedaży cmentarzy, to wszystko się we mnie zagotowało. Ci
ludzie zachowywali się, jakby widzieli tylko jedno. I myśleli, że nie istnieje nic
innego - tylko zysk. Więcej - odnosiłem wrażenie, że oni byli pewni, że tak jest."
Handlować cmentarzami?! Widocznie nie ma we mnie ździebka żydowskich
genów, skoro wyobrazić sobie tego nie potrafię.



