Rowerowa ścieżka zdrowia (1)

     W pewnym mieście powiatowym woj. łódzkiego nadgorliwość rządzących 
do komplikowania życia rowerzystom daje karykaturalne efekty. Na podmiej- 
skim skrzyżowaniu, z którego podrzędne drogi prowadzą w cztery strony 
świata: do miasta, do kościoła, na działki i do lasu, urządzono cyklistom 
łamigłówkę terenową. Tylko wzdłuż jednej ulicy wydzielony jest tu ruch 
rowerem, dopuszczony chodnikiem, wraz ze znikomym ruchem pieszych, w 
kierunku ogródków działkowych. Na ulicach do miasta i kościoła nie ma 
ścieżek rowerowych-jeżdżą jezdniami. Na ok. 100 metrach ulicy, wiodącej
do lasu i na boisko piłkarskie, od której odchodzi droga na zaplecze szkoły, 
zakazano jeżdżenia rowerzystom po jezdni, nakazując jazdę chodnikiem o 
wysokim krawężniku. W dniach nauki szkolnej, dość wąską powierzchnię 
chodnika zajmują idący uczniowie i gromadzący się na przystanku komunikacji
miejskiej. Jak ma ich ominąć jadący rowerem w stronę lasu i boiska piłkar- 
skiego? Zmuszony jest zejść z roweru, z chodnika zejść na jezdnię i ominąć 
jako pieszy, prowadząc rower przy sobie. Dla cyklistów jadących od lasu nie 
ma żadnego znaku zakazu jazdy jezdnią, ani nakazu wjechania na chodnik dla 
pieszych o wysokim krawężniku. W jakim celu nałożono szykanę na rowerzy- 
stów, na stumetrowym odcinku podrzędnej uliczki? Mający z tym problem, 
niech tamtędy nie jeżdżą!
Ruch na opisywanym 
skrzyżowaniu
 - jak widać, a dojazd doń 
okolony, jak zwykle - 
gąszczem znaków drogowych.



U dołu: początek drogi, 
prowadzącej do lasu.