Czytając Ziemkiewicza "Cham niezbuntowany"
Fragment 1.
Rozdział 1. Wielka zmiana
"A żeby musiał (...Piłsudski-dopisek mój) musieć, Polacy musieli w tej
opowieści zostać przedstawieni jako hałastra nieudaczników, organicznie
niezdolnych nie tylko do odzyskania i obronienia niepodległości, ale i do jej
zagospodarowania. Gdyby nie Wszechmądry Wskrzesiciel Ojczyzny i Budow-
niczy Państwa Polskiego, Ojcowski Opiekun i Nauczyciel Polaków etc., etc.,
po prostu rozkradliby wszystko do imentu, pozagryzaliby się między sobą i
zmarnowali podarowaną im przez geniusza z Zułowa wolność w ciągu kilku
lat."
Ciąg dalszy rozprawy Ziemkiewicza z piłsudczykowszczyzną. Ja też twierdzę, że
tak by właśnie było, gdyby nie "geniusz z Zułowa". Dowodem transformacja po
roku 1989., kiedy zabrakło kogoś takiego. Ledwie wygrzebaliśmy się z kloaki
komuny moskiewskiej, a zaraz wdepnęliśmy w gówno komuny brukselsko -
berlińskiej. Wszyscy duszą się w tym gównie kulturowego marksizmu biurokra-
tów, ale wyleźć z niego nie chcą, oprócz Great Britain, opanowanej zresztą przez
żydokomunę. 30 lat się zagryzamy, nie śmiertelnie jak dotąd tylko dzięki mocno
startym, przez sąsiadów, zębom. I to jedyna sąsiadów dla nas przysługa.
"Polakom cholernie brak dziś poczucia godności." Jakiej godności, gdy
połowa Polaków to czerwona i tęczowa targowica? Wyzbyła się resztek godności
13 grudnia 1981; szczególnie samozwańcze elity, czyli tzw. "mainstream". Polskie,
dziedziczne elity wymordowali nam sąsiedzi i żydowscy komuniści. Naród pozba-
wiony elit jest ułomny; próbuje je odtwarzać z różnym skutkiem, min. z "Chamów
niezbuntowanych" (to akurat przykład, dający nadzieję na pozytywny skutek).
Rozdział 2. Koniec końca historii
Dopisuję za autora, że "Autorytety na krawędzi załamania nerwowego",
wywodząc się z komunistycznych i lewackich nizin, wsadzonych na salony,
poczuły się salonów tych panami, zawłaszczając obyczaje arystokratyczne daw-
nych właścicieli. Wbrew starej arystokracji, "liberalistokracja" historii nie lubi.
Nie mając historycznych korzeni, oby zginęła szybciej, niż tamta. Historii nie zna,
nie lubi i próbuje jedynie wyszukiwać nieliczne zaszłości dla udokumentowania
kłamstw i oszczerstw o narodzie. Pozostaje wierzyć, że Polacy nie pozwolą
tęczowo-czerwonej "liberalistokracji", współczesnej targowicy, unicestwić III RP,
jak z pierwszą postąpiła targowica ówczesna.
Rozdział 3. Implementowanie pamięci
Po dziesięciu niespełna latach przynależności do UE, okazało się, że ten
wyśniony, przez zsowietyzowanych Polaków, wymarzony ZACHÓD, to ...
komuna. Zakłamana nie mniej, niż moskiewska, tylko mniej opresyjna. Bije lecz
nie morduje milionów. Wspaniały świat Hollywood okazał się żydowską fikcją,
internetowe portale - komunistyczną tubą propagandową, a nobliwe Noble przyz-
nawane są lewomyślnym kretynom i kretynkom. Największym zaś cyrkiem jest to,
że z jakichś, bliżej nieznanych powodów, owe zachodnie komuny utrzymują zlewa-
czałych monarchów i monarchinie. Rosjanie swoich wymordowali, to NKWDzistę
Putina carem uczynili. Nas sekują za to, że opieramy się bezkrytycznej adaptacji
ich komunistycznych bredni.
Rozdział 4. Pięćset lat przed Unią Europejską
Za rządów PiS, środowisko kresowiaków jest wręcz prześladowane przez
nadzwyczajną kastę i ziobrowską prokuraturę. Podejrzewam, iż wynika to z
oportunistycznej zależności od żądań amerykańskiego hegemona: macie kochać
żydów i ukraińców bezwarunkowo. Wówczas może dostąpicie zaszczytu usługiwa-
nia nam i kupowania od nas iluzorycznego zabezpieczenia przed Rosją.
"Nie znajduję innego historycznego przykładu państwa (niż państwa
Jagiellonów - dopisek mój), które rozrosłoby się terytorialnie w taki właśnie
sposób - nie przez podboje, tylko przez federację. Do którego rzekome "kolonie"
same przychodziłyby z ofertą przystąpienia do unii, postrzegając to jako drogę
do poprawienia swojego stanu bezpieczeństwa, powiększenia swojej wolności i,
jasna sprawa, poprawy poziomu życia."
Nasze elity, z żydowskimi na czele, uważają jednak, że zaborcza, podła polska
nacja powinna rozpłynąć się w morzu germańsko-żydowsko-muzułmańskim.
Rzeczpospolitą Obojga Narodów nie zgubiło liberum veto, ani leniwa niechęć
szlachty do pospolitego ruszenia. Zgubiła ją demokracja, z wolną elekcją na czele.
Skoro polskim królem mógł być wybrany nieudolny Sas, birbant Walezy, to równie
dobrze mógł być też car rosyjski, albo król pruski. Dziś: po co nam państwo,
skoro mamy Unię Europejską. W XVIII w. zgubiło nas umiłowanie wolności i
demokracji i to samo zgubi nas teraz. Owładną nas ci, którzy pod pozorem obrony
demokracji zaprowadzają totalitaryzm. Tęczowy, lewacki, marksizm kulturowy,
globalizm, cenzurę we wszystkich mediach.
"Silna władza centralna, powiedzmy sobie otwarcie, nie jest i nie była polską
specjalnością - gdyby była nie bardzo byśmy się dziś różnili od Niemców albo
Czechów."
Silną władzę w Czechach, od czasów reformacji stanowili cesarze narodu nie-
mieckiego: Luksemburgowie i Habsburgowie, stąd bliżej im teraz do Niemiec i
Austrii, niż do nas. Nie buntują się przeciw rozpłynięciu w unijnej komunie. Dla
istoty państwowej niepodległości najważniejszym jest silna władza centralna i to,
kto ją sprawuje. Ewidentnie, zasadniczym powodem upadku RP Obojga Narodów
była słaba władza centralna; a jedną z przyczyn jej słabości - wielokulturowość;
rozpraszająca narodową tożsamość, często wrogo do tej tożsamości ustosunkowa-
na. Piąta kolumna ukraińska, niemiecka, żydowska, w momentach kryzysowych
wbijająca nóż w plecy państwowego organizmu. Jaki dziś mamy problem z totalną
targowicą, sterowaną przez Niemców?! Wyobraźmy sobie, jaki mielibyśmy, będąc
społeczeństwem o przekroju kulturowym przedwojennej Polski i mając władze
centralne tak słabe, jak w ciągu ostatniego trzydziestolecia. Nie mam wątpliwości,
że Piłsudski był głównym twórcą polskiej niepodległości. Pod jego silną komendą
zwyciężyliśmy bolszewików. Dziś nawet nie potrafimy godnie uczcić setnej
rocznicy tego walnego zwycięstwa.
"Gdyby o wyniku rywalizacji rozstrzygać miała fetyszyzowana przez naszą
historiografię siła państwa, Niemcy zachowaliby do dziś nie tylko Pomorze i
Mazowsze, ale pewnie by nas zaorli aż po Kraków."
Z Mazowszem, podporządkowanym Krzyżakom i Niemcom, to chyba autor mocno
przeholował; patrz: Mazo wsze, czyli: Błoto wszędy
"Przychodzi moment, kiedy trzeba się zdecydować: albo się nasze drogi roz-
chodzą, jak drogi Europy kontynentalnej i Wielkiej Brytanii, albo najsilniejszy
przejmuje ster i z pomocą "zeuropiałych" elit lokalnych stopniowo pacyfikuje
peryferie; czyli dawna wspólnota zaczyna mieć dla swoich uczestników różne
"prędkości". Ale wtedy wszystkie wspólnotowe zaklęcia są już tylko obłudną pro-
pagandą, a spod pozorów dobrowolnej unii coraz wyraźniej wyziera zamordyzm
cynicznej, dbającej tylko o maksymalizowanie swoich zysków oligarchii."
Tak pisał autor w 2019 roku. Pod koniec 2020, jego unijny sceptycym byłby
zapewne jeszcze bardziej krytyczny. Jeżeli się nie opamiętamy, nie wystąpimy
z Unii, ponownie znajdziemy się w komunistycznej niewoli. Tym razem w buty
z czerwonymi cholewami ubiera się cała światowa oligarchia kapitalistyczna,
przyjmująca chiński model komunizmu: podporządkować sobie motłoch wolnoś-
ciowymi, obłudnymi frazesami. W Stanach czynią to żydzi, w Europie - Niemcy.
Wybory prezydenckie 2020 w USA jasno pokazały w jakim kierunku podąża tzw.
demokracja. Ci z mojego pokolenia, nie mający jeszcze starczej demencji, dosko-
nale wiedzą, że z komunistami nie ma rzeczowej dyskusji na argumenty. Na ich
zachłanność można zareagować tylko trzema sposobami: siłą, unikiem lub podpo-
rządkowaniem. Siły nie mamy, a skoro nie chcemy się podporządkować, pozostaje
unik, czyli: POLEXIT. Inaczej, będziemy szykanowani jako naziści, faszyści itp.,
innymi, poznanymi już epitetami oraz "zagładzani finansowo". Niestety, woli
wycofania się z unijnej komuny społeczeństwo polskie nie wykazuje. Rządzący
pisiory przyjmują zatem taktykę Koziołka Matołka: podporządkować się, podska-
kując. (Tak zakończyło się wetowanie zależności rozdawnictwa funduszów
unijnych od "praworządności".)


