Jak zabija się Polskę (14)
Teraz, po dwóch latach od katastrofy smoleńskiej, widzimy jak na dłoni
strach owych samozwańczych elit i paniczne poszukiwanie jakiegoś kolej-
nego kłamstwa, a być może i szykowanie większej prowokacji, aby jakoś
rozładować to rosnące wzburzenie i napięcie wśród coraz bardziej świado-
mej i ciągle rosnącej rzeszy Polek i Polaków, którzy zaczynają dostrzegać,
w co tak naprawdę gra się w ich kraju. Dziś wiemy na pewno, że nie ma już
nie tylko żadnego wspólnego MY, ale nie ma też szans, żeby zgodnie współ-
istnieli MY i ONI. O tym czy Polska przetrwa, zadecydują najbliższe lata, a
może nawet miesiące. Kto z pełną premedytacją we własnej Ojczyźnie wy-
wołuje trzęsienie ziemi, tego po czasie zmiecie potężne tsunami i powlecze
na wieki cuchnącym mułem, który stwardnieje jak skała, by zakonserwować
te eksponaty hańby, zaprzaństwa i zdrady na wieki i ku przestrodze tych,
którzy przyjdą po nas. Co wobec tego nas czeka? MY albo ONI, innej alter-
natywy już nie ma.
35 lat po Okrągłym Stole, 14 lat od katastrofy smoleńskiej, a górą wciąż
ONI! Coraz wyżej!
Nie chciałbym, aby moi dzisiejsi rodacy byli kiedyś przez pokolenia, które
przyjdą po nas, przeklinani i oskarżani jako winni przelewanej przez nich
krwi w walce o odzyskanie własnego państwa utraconego przez nas. Skąd
się bierze ta wielka naiwność, głupota i zwykła lekkomyślność, pozwalająca
już od przeszło dwóch dekad panoszyć się tu nad Wisłą kolaboracyjnemu
układowi magdalenkowych zdrajców? Czerwiec '56, Marzec '68, Wybrzeże
'70, Ursus i Radom '76, Solidarność '80 to wydarzenia, które mają dowo-
dzić naszego bohaterstwa i odwiecznego dążenia Polaków do wolności i
niepodległości. Tak naprawdę to wyjałowieni przez totalitaryzmy z praw-
dziwych elit i bohaterów Polacy posługują się tymi datami, aby zakrzyczeć
i zagłuszyć własną małość, tchórzostwo i coraz bardziej widoczny upadek.
Nie ma już takich Polaków, jacy bywali w historii. Te wszystkie lokalne
bunty, tak czczone i hucznie obchodzone, tłumione były siłami miejscowych
renegatów, gdyż nie były na tyle groźne, by pofatygował się sam wielki brat
ze swoimi czołgami, tak jak było w NRD, na Węgrzech czy w Czechosłowa-
cji. Stan wojenny zaś, ku zaskoczeniu zaprzańców, Jaruzelskiego i Kiszcza-
ka oraz ich pryncypałów z Kremla, rozbił wielomilionowy ruch "Solidar-
ności" w pył, nie wywołując poważniejszego oporu.
Tacy dzisiaj jesteśmy i nie pomogą tu żadne zaklęcia. Oszukani i wy-
strychnięci na dudków otrzymaliśmy jako pierwszego prezydenta III RP
zaprzańca i sowieckiego agenta w polskim mundurze, Jaruzelskiego. W
nasze ślady nie poszli Niemcy, Czesi i Bułgarzy i nie uhonorowali w taki
sposób Honeckera, Husaka czy Żiwkowa. Pogarda dla tak tępego i dającego
się manipulować narodu pozwoliła na końcowy szyderczy akt ośmieszający
dzisiejszych Polaków do reszty. Naród, który kiedyś wydał na świat wielkich
królów, hetmanów, mężnych wodzów i prawdziwych bohaterów otrzymał z
premedytacją zamiast berła - łysą miotłę, a za wodza i dumę narodu podet-
knięto mu pospolitego prostaka i pazernego na pieniądze oraz zaszczyty
zwykłego krętacza.
"Ten król jak pajac z gałganów" - pisał Szekspir i doskonale pasuje to
określenie do Lecha Wałęsy. Nie domagajmy się szacunku i poważnego
traktowania na światowych salonach. Z tak marną kondycją nie zasługu-
jemy jako naród na więcej niż to, co mamy, z premierem Tuskiem i
Bronisławem Komorowskim na czele.
Do powyższego dodam: nie postąpiliśmy także jak Rumuni w 1989. Nie
potępiając ich, ale też nie chwaląc, uczyniliśmy coś naprawdę haniebnego 20
lat później. Ta hańba nigdy nie została potępiona, ani ukarana, a wręcz zaa-
probowana przez większość nas, o czym świadczą wybory 2023. Rok ten jest
kontynuacją upadku państwa polskiego, zapoczątkowaną przez - z tym poglą-
dem Mirosław Kokoszkiewicz zapewne się nie zgodzi - ustępliwą, wręcz
wasalną politykę zagraniczną, prowadzoną przez braci Kaczyńskich i "Studen-
ta" vel "Jacoba". Mieli niepowtarzalną szansę, wraz z Orbanem, stworzyć
platformę ratunkową dla postsowieckiej Europy Środkowej. Sprzedali nas za
pustą sakiewkę unijną, poróżnili z jedynym przyjaznym narodem i skazali na
usługiwanie Ukrainie, zamiast wykorzystać zaangażowanie wrogów w konflikt
zbrojny. Symptomy tego są aż nadto widoczne, tylko nie "dla tak tępego i
dającego się manipulować narodu".
Pogrubioną kursywą zapisano cytaty, pochodzące z książki Mirosława Kokoszkiewicza
"Jak zabijano Polskę. Cała prawda o III RP 2005-2011" Wyd. Bollinari Publishing House
Wydanie II Warszawa 2013
Opracował: Zbigniew M. Kozłowski sierpień - wrzesień 2024



