Jak zabija się Polskę  (2)

     Choć już od ponad dwudziestu lat to, co wydarzyło się w 1989 roku 
nazywa się "historycznym kompromisem", "zwycięstwem rozumu", 
"mądrością elit", "wspaniałym przykładem wychodzenia z totalitaryzmu", 
to nie da się tymi kłamliwymi sloganami zakrzyczeć prawdy, że dzisiejsze 
państwo polskie zostało poczęte w grzechu, któremu na imię 
KOLABORACJA. Każda współpraca z nieprzyjacielem, okupantem czy 
nawet grupą obywateli własnego państwa, która czerpała korzyści z sowiec- 
kiej okupacji lub późniejszego, wieloletniego, całkowitego uzależnienia od 
Kremla, jest ni mniej ni więcej kolaboracją idealnie wypełniającą swoją 
definicję. Bez usunięcia z cokołów "okrągłostołowych herosów", którzy 
postanowili dogadać się z kremlowskimi pachołkami, Jaruzelskim i Kisz- 
czakiem, nigdy nie będziemy naprawdę wolni. Dzisiejsze "elity" boją się tej 
prawdy jak diabeł święconej wody i właśnie dlatego będzie coraz częściej 
dochodziło do takich sytuacji jak ta, która miała miejsce 8 grudnia 2011 
roku w programie mojego "ziomala" Janka Pospieszalskiego. Sensację 
wzbudził pewien dokument, wyszperany w aktach niemieckiej STASI, z 
którego wynika jasno, że jeden z "wielkich bohaterów" "Solidarności", 
Bronisław Geremek dążył do likwidacji tego niezależnego związku 
zawodowego i proponował komunistom konfrontację siłową... 
     Z akt STASI 
     SZYFROGRAM AMBASADORA NRD W WARSZAWIE DO 
KIEROWNICTWA NRD Z 2 GRUDNIA 1981 ROKU 
     "...Po siłowej konfrontacji "Solidarność" mogłaby na nowo powstać, ale 
jako rzeczywisty związek zawodowy bez Matki Boskiej w klapie, bez progra- 
mu gdańskiego, bez politycznego oblicza i bez ambicji sięgnięcia po władzę. 
Być może-kontynuował Geremek-tak umiarkowane siły jak Wałęsa mogłyby 
zostać zachowane. Po konfrontacji nowa władza państwowa mogłaby w innej
sytuacji politycznej kontynuować pewne procesy demokratyzacyjne." 
 
     A teraz czas na kolejny "hit", o którym również wiadomo od dawna. 
Przyjmijmy po męsku do wiadomości, że pierwszy "niekomunistyczny rząd" 
charyzmatycznego premiera Mazowieckiego współpracował ze STASI w 
zwalczaniu "Solidarności Walczącej". 
     Kwerenda red. Leszka Szymowskiego, w archiwach STASI, przyniosła 
jeszcze bardziej sensacyjny "hit" o współpracy Mateusza Morawieckiego ze 
służbą bezpieczeństwa NRD. Syn donosił na ojca?! Czego się dowiemy, gdy 
kiedyś, być może, dostępne będą archiwa rosyjskie i poradzieckie? Czy na 
pewno czystopolskiej narodowości sprzedajne elity zabiły niegdysiejszą i 
dobijają obecną Rzeczpospolitą? 
 
     Afera Misiaka rozsierdziła związkowców, a przekonanie, że Tusk działa 
tak naprawdę wbrew interesom Polski i chce, aby naszą specjalnością była 
tania siła robocza, zyskiwało coraz więcej zwolenników. Wtedy to właśnie 
nastąpił jeden z "cudów Tuska". Na czas kampanii wyborczej pojawił się 
tak sensacyjny, jak i tajemniczy "katarski inwestor". Tę radosną wieść 
ogłosił w maju 2009 roku oczywiście minister Aleksander Grad. Poinfor- 
mował, że znalazł inwestora na zakup majątku stoczni w Gdyni i w 
Szczecinie. Miał nim być katarski fundusz rządowy Qatar Investment 
Authority, który chciał zapłacić 287 mln zł za majątek stoczni Gdynia i 94 
mln zł za majątek stoczni Szczecin. Kidy szybkimi krokami zbliżał się termin
płatności i jednocześnie dzień wyborów okazało się nagle, że "katarski 
inwestor" poprosił o miesięczną zwłokę w zapłacie i natychmiast w swoim 
stylu pojawił się Donald Tusk, uspokajając miejscowy plebs. Żeby przedsta- 
wienie, jakie urządzono Polakom, wyglądało wiarygodniej nasz "surowy 
przywódca" dał ministrowi skarbu czas do sierpnia na sfinalizowanie 
sprzedaży i zagroził, że w wypadku fiaska umowy zdymisjonuje Grada. 
Oczywiście część rodaków, znając rodowód i wcześniejszą działalność 
"aferałów", jak nazywano środowisko polityczne Donalda Tuska i Jana 
Krzysztofa Bieleckiego, czuła w tym odgrywaną tanią komedię, która 
świadczyła o tym, że ci ludzie tak naprawdę pogardzają Polakami i mają ich 
za idiotów, ale to, co wyszło na jaw później, powinno wywołać wielki skandal,
dymisję kłamców i Trybunał Stanu. Nie doszło do żadnej sprzedaży, a 
"katarski inwestor" był fikcją stworzoną na potrzeby kampanii wyborczej i 
ogłupiania nadal zakochanych w Tusku "młodych i dobrze wykształconych 
z dużych miast". Jedynym realnym podmiotem oraz osobą, która stała za 
tym fikcyjnym kontraktem, wymyślonym od początku do końca na potrzeby 
politycznej propagandy, był międzynarodowy handlarz bronią, Libańczyk 
Rahman El Assir. Człowiek ten już od lat 70. ubiegłego stulecia pomagał 
osobiście i poprzez pośredników "Bumarowi" w sprzedaży polskiej broni za 
granicę. Nie muszę chyba dodawać, że El Asir to doskonały znajomek 
szkolonych przez GRU polskich oficerów stanowiących przez lata kierownic- 
two WSI. Czyżby ludzie rozwiązanej wojskówki znowu postanowili pomóc 
Tuskowi? A może rządowe media rosyjskie, nazywając Tuska "naszym 
człowiekiem w Warszawie", wskazały towarzyszom z rozwiązanych wojsko- 
wych służb patrona nad Wisłą i namiestnika, któremu trzeba teraz służyć? 
Finał tego wszystkiego to oczywiście likwidacja polskich stoczni, wygrane 
przez PO wybory do Parlamentu Europejskiego i mimo udawanych pogróżek
pozostawienie Grada na stanowisku. Trudno dymisjonować kumpla, który 
zasłużył się w wystrychnięciu na dudka "polskich głupków".
 
     Udało się kompetentnej ekipie Tuska zlikwidować wówczas polskie 
stocznie i niewiele już brakowało do likwidacji LOT-u. "Co się odwlecze, to 
nie uciecze" powiada stare przysłowie "polskich głupków". Wystarczy teraz 
rozpocząć zapowiadane remonty lotnisk na Okęciu i w Modlinie oraz fikcyjną 
budowę CPK, a LOT upadnie błyskawicznie, zmuszony korzystać z trawiastego
lotniska pod Sochaczewem. Geniusz naszego przywódcy, odnośnie czyszczenia
Polski ze zbędnej infrastruktury, w ciągu ośmioletniej pauzy rozwinął się 
znakomicie, nabierając świeżej, świetnej dynamiki. Postępuje skuteczna 
likwidacja Turoszowa i PKP Cargo, wypieranego z polskich torów przez 
Deutsche Bahn, carga ukraińskich oligarchów i bliżej nieznane ćeske tovarni 
vlaki. Wybierając rządy kompetentnej ekipy Tuska, zamieszkujący euroland 
przywiślański życzą sobie przyjmować Niemieckich Państwa w zielonym 
ładzie, pełnym dzikiego zwierza i ptactwa, nieskażonym cywilizacją o 
przerośniętych ambicjach poprzedniej władzy.