"Państwo Narodowe i jego wrogowie"  (1)

funduszami okaże się, iż eurobiurokracja wielo - wielokrotnie kosztowniejszą 
była, niż utrzymanie dworów wszystkich europejskich monarchów, łącznie z 
dworami komunistów sowieckiego imperium. 

     Marksistowskie oceny dziś zdezaktualizowały się kompletnie, gdyż wielki 
kapitał nie broni już instytucji państw narodowych, lecz popiera integrację 
europejską i zniesienie państw narodowych, jak i samych narodów. Wielkie 
banki i korporacje nie chcą mieć w Europie kilkunastu narodów o różnych 
kulturach, potrzebach, poczuciach estetycznych i gustach. Przeciwnie, chcą 
mieć kilkusetmilionową masę jednakowych, homogenicznych i zestandary- 
zowanych konsumentów i podobną liczebnie armię pracowników najemnych,
których można przenosić z miasta do miasta i z kraju do kraju, wedle aktu- 
alnych potrzeb. Wielki kapitał potrzebuje konsumentów-nomadów i robot- 
ników-nomadów, aby łatwiej mnożyć zyski. Paneuropejska standaryzacja 
konstruowana mozolnie w Brukseli i Strasburgu odpowiada jego oczekiwa- 
niom. 
     Nie bez powodu w 2018 r. postawiono w Trewirze nowy pomnik Marksa i 
nie bez powodu eurokracja brukselska powołuje się na dogmaty włoskich 
komunistów (Gramsci'ego, Spinellego) w kreowaniu systemu superpaństwa 
europejskiego. Żydowska finansjera przekonała się, że najkorzystniejszym dla 
jej ekspansji jest pomysł komunistycznej urawniłowki: śwadoma nadbudowa 
steruje bezwolnym podmiotem zunifikowanych, europejskich mas. Zmieniono 
tylko sztandary: już nie czerwone, a - zielone i tęczowe. Proletariatowi zaś 
nadaje się nową nazwę - prekariat - pracownicy sezonowi, czyli kasta jeszcze 
niżej wynagradzana i pozbawiona praw, przysługujących pracownikom zatrud- 
nionym na stałe. Wszystkie symptomy wskazują na tragiczny koniec tej 
hochsztaplerki, jeszcze gorszy, niż upadek obozu sowieckiego. Anglicy 
wycofali W. Brytanię z eurokołchozu, tworząc własne kuriozum - tęczową 
monarchię komunistyczną. Głupi Polacy tkwią i tkwić będą do końca, do bólu 
zaciskając palce i od zgryzania zgryzot ścierając sobie zęby. 

     Albo elity polityczne narzucą nam wszystkim odgórną europeizację, 
standaryzację i homogenizację za pomocą superpaństwa europejskiego, 
przy okazji eliminując klasę średnią, albo dojdzie do radykalnego cofnięcia 
się procesów integracyjnych i nasze państwo narodowe zostanie obronione. 
     Cud to byłby prawdziwy, gdyby nasze elity polityczne autentycznie 
przeciwstawiły się federalizacji UE. Popełniłyby tym samobójstwo, konfliktu- 
jąc się z 75% Polaków, będących entuzjastycznymi zwolennikami członkostwa 
w UE, jakąkolwiek by ona nie była. Reakcją rządzących Unią "starych", 
zlewaczałych członków byłoby bowiem marginalizowanie oraz skuteczne 
wykluczanie Polski Kaczyńskiego (i Węgier Orbana), czego już dają zdecydo- 
wany sygnał. Oczywiście, ponowne rządy Tuska i jego absolutnie uległej, 
prounijnej kamaryli, "naszego państwa narodowego", ani jego zasobów, bronić 
nie będą.

     Projektowany Europejczyk, dowodzi Jerzy Chodorowski, ma być czło- 
wiekiem, który będzie zarówno pracownikiem jak i konsumentem produkcji 
masowej, dokonywanej przez zglobalizowany wielki kapitał, połączony w 
intertnacjonalistyczne korporacje i grupy bankowe. Nowy Człowiek - produ- 
cent i konsument w tym zekonomizowanym świecie przyszłości - ma być 
w zupełności podporządkowany logice racjonalizacji produkcji. 
     Globalistom niemieckim łatwiej będzie zapanować nad Wielkopolską, 
Śląskiem, Pomorzem, bądź Kujawami oddzielnie, niż nad całym narodem, w 
obecnych granicach państwa polskiego. Imperializm na innych warunkach - nie 
kolonializm, czy interkomunizm, a - globalizm. Cechy żądzy dominacji ludz- 
kość wciąż wyzbyć się nie potrafi. Padł komunizm wschodni - tworzy się 
zachodni, pod inną nazwą i kierownictwem. Zasada jednak od wieków pozo- 
staje ta sama: "dziel i rządź"! 
Zamieszczone poniżej cytaty (wytłuszczoną 
kursywą) pochodzą z tej książki. 
Wydawca: Fundacja Instytut Badawczy 
PRO VITA BONA 2020 

     Koszty wielonarodowych 
administracji i dworów z Wiednia i 
Piotrogrodu są, proporcjonalnie do 
ogółu posiadanych środków, takie 
jak te dziś generowane przez 
Brukselę i Strasburg w Unii Euro-
pejskiej. 
    
 Na wstępie odnoszę wrażenie, 
że profesorostwo Wielomscy nie 
doceniają możliwości absorbcji 
kosztów utrzymania, super finanso- 
wanej i ekstra wynagradzanej, 
kierowniczej "nadbudowy" Unii 
Europejskiej. Dopiero po upadku 
unijnej komuny nastąpią przybliżone 
ustalenia faktycznych kwot (oficjal- 
nych i ukrytych) pochłanianych przez
eurokratów z unijnej kasy. Dodając 
do tego kwoty zarządzania unijnymi