"Państwo Narodowe i jego wrogowie" (12)
Z punktu widzenia nacjokratyzmu stworzenie państwa światowego jest z
góry skazane na porażkę, gdyż moc jałowa potrzebna do utrzymania takiego
organizmu przy "życiu" musiałaby być nieprawdopodobnie duża, co skutko-
wałoby ograniczeniem energii swobodnej całości.
Z powyższych rozważań wynika, że ideologia Unii Europejskiej, czyli
eurokratyzm, opiera się na błędnych założeniach - stworzenie trwałych
podstaw porządku europejskiego nie może opierać się na tworzeniu systemu
o niepowstrzymywanej rozbudowie. Tworzenie takiego systemu oznacza
bowiem ograniczanie energii swobodnej Europy, po drugie naraża nasz
kontynent na niebezpieczeństwo zupełnego rozkładu porządku politycznego
i społecznego w przypadku pojawienia się sytuacji kryzysowej. Eurokratyzm
opiera się więc na fałszywym założeniu, że utrzymanie pokoju poprzez
likwidację państw narodowych jest rozwiązaniem ogólnie bardziej korzyst-
nym dla Europejczyków, niż funkcjonowanie w systemie opierającym się na
współistnieniu konkurencji między państwami narodowymi.
Historia dowodzi, że nie udaje się ludzkości stworzyć systemu powszechnej
szczęśliwości. Każdy "kratyzm" miał centralną dominującą nację, wokół której
tworzył się dobrowolnie lub siłowo, przez nację centralną, wokół siebie skupio-
ny. W Unii Europejskiej dominującą nacją centralną są oczywiście Niemcy.
Kratyzm pozostaje skonsolidowany dopóki dominująca kracja centralna jest
silna militarnie, bądź gospodarczo. Każdy kratyzm ładuje parę w energię (moc)
jałową (głównie - w administrację) do rozmiarów niszczących całą ideę jego
powstania. Tak rozdmuchana energia jałowa uniemożliwia skuteczne zarządza-
nie kracją, która staje się podatna na kryzysy. Kryzys gospodarczy ZSRR
spowodował zapaść RWPG i naturalny rozpad sowieckiego imperium komu-
nistycznego. Rządząca Unią Europejską eurokracja (kasta komisarzy) również
kiepsko radzi sobie z kryzysami: ekonomicznymi, pandemicznymi, migrancki-
mi, wewnątrzwspólnotowymi, wojną na Ukrainie, konfliktami bliskowschod-
nimi, chińską dominacją gospodarczą, itd., itp. Właściwie - to z niczym sobie
dobrze nie radzi, poza tworzeniem pozoru mocy i nieomylności. Unia E. stała
się garbem hamującym ambitniejszych jej udziałowców: Wielką Brytanię,
Francję, Polskę. Niechybnie i ten projekt współczesnej wersji utopii Morusa
upadnie, podobnie jak sowiecki komunizm. Brytyjczycy tylko (jak zwykle)
znaleźli w porę drogę do wyjścia, po ichniemu: EXIT-u. Zapewne dzięki
dziwacznemu, monarchiczno-libertariańskiemu modelowi ich energii jałowej.
Podsumowując, należy stwierdzić, iż nawet gdyby eurokratom udało się,
za pomocą środków europejskich, stworzyć naród europejski, a tym samym
UE przekształcić w europejskie państwo narodowe, nie uciekniemy od idei
narodu. Dalej naród pozostanie podstawowym podmiotem państwotwórczym.
Można więc postawić pytanie o to, jaki sens ma zastępowanie wielu narodów
jednym narodem, w sytuacji, kiedy moc jałowa potrzebna do zrealizowania
tego celu w żaden sposób nie równoważy wad istnienia systemu opierającego
się na współistnieniu wielu europejskich państw narodowych?
Odpowiadam: Arogancka buta i niezachwiana wiara w swoją moc i nieo-
mylność determinuje eurokrację do intensyfikowania wysiłków manipulacyj-
nego stworzenia narodu europejskiego. Zachodnioeuropejski neokomunizm
również chce doświadczyć dobrodziejstw, jakich zaznał naród sowiecki.
Niestety, polska żaba też się powoli gotuje w tej zupie. Z tamtej wyskoczyła
mocno poparzona, ale już zapomniała, jak bolało.
W kontekście polskiej myśli narodowej należy stwierdzić, że nacjokra-
tyzm stanowi interesującą intelektualnie próbę rewitalizacji polskiej doktry-
ny nacjonalistycznej i tradycyjnego państwa narodowego. Do jego wielkich
zalet należy zmiana języka narracji. Pogrobowcy Dmowskiego przez wiele
dziesięcioleci, także po 1989 roku, nie byli zdolni przebić się do opinii
publicznej, gdyż media utożsamiały ich - zwykle zupełnie niesłusznie i
stronniczo - z demonami faszyzmu, ksenofobii, a czasem i Holokaustu.
(przede wszystkim - antysemityzmu) Sami narodowcy byli zaś głęboko
intelektualnie poszufladkowani, gdyż nie udzielali odpowiedzi na bieżące
problemy w języku i zgodnie z aspiracjami współczesnych ludzi. W środo-
wiskach tych najpierw na każde pytanie szukano odpowiedzi w pismach
Dmowskiego. Gdy pojawiał się problem, natychmiast szło za nim pytanie:
"a gdyby Pan Roman żył, to jakie by zajął stanowisko?", tak jakby nawet
szczegółowe odpowiedzi na szczegółowe pytania współczesne znaleźć można
było w tekstach sprzed stu lat.
Nacjokratyzm Kosseckiego odchodzi od tego antykwarycznego myślenia
o polityce, starając się na potrzeby ruchu narodowego zastosować odkrycia
polskiej szkoły cybernetyki społecznej, zaproponować nowe spojrzenie, nowe
myślenie, nowe uzasadnienia, a nawet i nową nazwę: nacjokratyzm.
Bardzo przekonująca argumentacja Magdaleny Ziętek-Wielomskiej.



