"Państwo Narodowe i jego wrogowie"  (18)

     Konsekwentnie, dla państwa polskiego dobre jest to, co służy dojściu do 
władzy lub umocnieniu rządów PiS albo PO. (...) Strony konfliktu, gdy tylko 
nie sprawują władzy, wynoszą wszystkie konflikty na zewnątrz, zarzucając 
inne państwa memorandami skierowanymi przeciwko własnemu państwu, 
zachęcając je do interwencji w sprawy wewnętrzne, marząc, aby taka zew- 
nętrzna interwencja - zbrojna, polityczna, nacisk ekonomiczny, zagranicz- 
nych mediów - doprowadziła do obalenia znienawidzonego rządu i ustano- 
wienia własnego. Mniejsza o koszty, o poniżenie i kompromitację państwa 
polskiego, o koszt uzależnienia pokonanego własnego państwa od środków 
zagranicznych. Wszystko działa wedle logiki, że państwo narodowe nie jest 
nanjwyższym podmiotem lojalności, bo to miejsce przysługuje własnej partii 
politycznej. W myśl tej logiki dotychczasowy punkt odniesienia w postaci 
państwa narodowego zostaje sprowadzony do roli pola bitwy partyjnej z 
aktywnym udziałem zagranicznych interwentów. 
     W XVIII wieku garstka targowiczan doprowadziła do likwidacji państwa, 
w imię personalnych, egoistycznych interesów. W XXI w. garstka patriotów 
nie zdoła obronić państwa narodowego, gdy większością narodu jest targowica.
 
 
     Dziś czekamy na męża stanu, który stanie ponad warcholstwem, ponad 
dwoma Polskami kaczyńskich i tusków i zaproponuje odbudowę świadomości
jedności narodowej na bazie państwa narodowego. Trzeba nam dziś polityka
z wielką wizją, który zakończy spór dwóch quasi-państw partyjnych poprzez 
odwołanie się do idei państwowej. Kogoś, kto da nam wizję wspólnoty, do 
której należymy bez względu na to, czy jesteśmy katolikami czy niewierzący-
mi, antykomunistami czy sympatykami PRL, za czy przeciwko tzw. ideologii 
genderyzmu, czy jesteśmy z plemienia Tuska czy Kaczyńskiego. Jeśli znaj- 
dzie się taki polityk, to będzie miał wrogów w obydwu partiach PO-PiS-u, w 
zagranicznych mediach i zagranicznych ośrodkach wpływu. Przecież 
wszyscy są zainteresowani rozpadem polskiego państwa narodowego: 
pisowcy i platformiarze; służby USA, Niemiec, Rosji; wielki kapitał koloni- 
zujący nasz kraj. Wszyscy chcą Polski słabej, rozbitej, głęboko podzielonej 
partyjnie, której elity będą namaszczane w Berlinie i w Waszyngtonie, której
społeczeństwo będzie eksploatowane przez zagraniczną finansjerę. Wszyscy 
są zainteresowani utrzymaniem Polski o potencjale jak za dynastii saskiej w 
XVIII wieku. Słowem, Polska potrzebuje nowej elity politycznej, nowej wizji 
i nowego przywództwa. 
     Takiego męża stanu nie ma i nie będzie w dającej się przewidzieć przysz- 
łości. Wytworzenie takiego idola wymaga posiadania, przez wiele pokoleń, 
patriotycznych elit na odpowiednim poziomie intelektualnym. Nasze elity są 
prymitywne, wręcz wulgarne, a przede wszystkim interesowne, łatwo ulegające 
brzęczącym argumentom i wyjątkowo egoistyczne (Bolek i jemu podobni). 
Wciąż zatem miotać się będziemy jeszcze długo, pomiędzy "ferajną bezreflek- 
syjnych dyletantów" a "obozem zdrady i zaprzaństwa"; do jakiegoś regresu, 
trudnego do przewidzenia. "Skrajna prawica" zaś, czyli patrioci - wciąż 
podzieleni i wciąż na mało znaczącym marginesie. Wybory 2023 unaoczniły 
wyraźnie wszystkim "mającym nadzieję", że Polacy, w zdecydowanej więk- 
szości mają zasię święte wartości i patriotyzm. Nie chcą być ostoją konserwa- 
tyzmu, zacofania, nacjonalizmu, ani żadnych innych izmów. Nie chcą bronić 
tradycji europejskiej kultury, ani walczyć o chrześcijańską rodzinę, ani konty- 
nuować etniczną odrębność, ani podtrzymywać polskość. Polacy nie chcą być 
"tygrysami Europy"; chcą być wulgarnymi lempartami w Unii Europejskiej. 
Chcą korzystać z wszystkich uciech gender i lgbtq+, nie przejmując się kato- 
lickimi zakazami obyczajowymi. Daliśmy zdecydowaną odpowiedź Węgrom i 
wszystkim w Europie, którzy na nas liczyli, że olewamy ich konserwatywne, 
narodowościowe nadzieje, wiązane z nami. Olewamy wszak nie po raz pierw- 
szy. Współczesne nasze elity, absolutnie nie wyznające dziewiętnastowiecz- 
nego, emigracyjnego mesjanizmu, chcą tańczyć, jak im Niemcy zagrają lub 
ktokolwiek inny i korzystać z KPO, pod hasłem: "******** PiS!" 
Zdecydowana większość nas to popiera. O ile w Marszu Niepodległości, w 
szczytowym roku poszło góra 300 tysięcy, to w Marszach Wagin uczestniczy 2 
razy tyle, a dla poparcia Tuska pomaszerowało 3 razy tyle. Wybory 2023 
pokazały totalny upadek prawicy przed neokomunizmem. W eurowyborach 
zapowiada się klęska jeszcze większa; w prezydenckich i municypalnych także 
prawica polegnie. To będzie koniec wolnej Polski, zalanej przez masy koloro- 
wych migrantów i zakneblowanej przez lewacką cenzurę; bo "polskość to nie- 
normalność", jak głosi przywódca współczesnej targowicy, radośnie wspierany 
przez skomunizowanych Europolaków - wulgarnego ludu, dominującego w 
Przywiślańskim Kraju. Teraz Tusk, nie - Wojtyła, jest ikoną przewodnią tegoż 
ludu i gwiazdą najjaśniej świecącą. Poniewczasie, w Przywiślańskim Kraju 
obudzą się zdumieni, że obie ręce mają w nocnikach. Zanucą na pocieszenie: 
"Nic się nie stało ..." i ... wyjadą szukać lepszego życia w Afryce. 
     Wojna na Ukrainie unaoczniła nieżydowskim przywódcom USA, że Polska 
powinna być silnym państwem, dominującym na obszarze środkowoeuropej- 
skiego Trójmorza. Polacy zaś wolą być wyrobnikami w euroregionie 
Ukrapolin.