"Poznaj Żyda" (11)
I znów rządziły się w Polsce kahały, jak szare gęsi, tym potężniejsze,
groźniejsze, aż do atrybucji dawniejszych dodano im jeszcze prawo miecza
(jusgladii), prawo karania śmiercią heretyków, odszczepieńców od zakonu
mojżeszowego.
Żydom było jeszcze mało tej autonomii, jakiej nie mieli w żadnym innym
państwie europejskim. Zachciało im się potężnego państwa w państwie,
zszeregowanych wszystkich Żydów polskich, litewskich i ruskich. W tym
celu stworzyli instytucję, zwaną synodami, czyli zjazdy delegatów z
Krakowa, Poznania, Lublina, Lwowa i sześciu przez owych delegatów
powołanych rabinów.
Żydom było w Polsce jak "u Pana Boga za piecem." Nie czuli tu wcale
niewoli, wygnania, braku "świątyni." Jak za dawnych dobrych czasów
eksilarchatów babilońskich, komentowali i dopełniali talmud, wydawali:
ekzegezy, komentarze, suplementy, traktaty rabiniczne, zasypując nimi całą
Europę.
Dziś trudno po prostu zrozumieć, jak rząd polski mógł przez szereg
wieków znosić tak dobrze zorganizowane, tak świadomie odrębne państwo
w państwie; jak mógł cierpieć obok siebie drugą władzę, silniejszą od niego
samego. Dopiero król Stanisław August pojął dziwactwo takich stosunków,
On to zniósł w roku 1764 synody generalne.
Byli więc Żydzi w Polsce państwem w państwie. Za tę tolerancję rządu
polskiego względem Żydów pokutuje obecny naród polski. Tak dobrze było
Judzie w Polsce, z taką swobodą ruszał się on mimo krępujące go ustawy i
sporadyczne, krótkotrwałe pogromy, iż przylgnął do ziem polskich, nazywa-
jąc je swoim "rajem", a Kraków "Nową Jerozolimą".
Nie dlatego oczywiście, żeby kochał ten swój "raj", lecz tylko dlatego, że
było mu w nim wygodniej, cieplej, bezpieczniej, niż gdzie indziej, że mógł
być bez przeszkody Żydem. Anglik, Francuz, Hiszpan, Portugalczyk, Włoch,
nie bawiąc się w żadne dysputy, brał go bez ceremonii za łeb i wyrzucał ze
swojego kraju, Niemiec bił go bez litości, ograbiał z mienia - Polak ustana-
wiał prawa, ograniczające jego swobodę, które więdły na papierze, rzadko
stosowane, i poturbował go od czasu do czasu, zapominając o swojej "złości"
do lichwiarzy.
Wielowiekowy, niemądry stosunek Polaków do Żydów wlókł się aż do
czasów najnowszych, wzmocniony jeszcze mrzonką asymilacyjną Aleksan-
dra Wielopolskiego. Dopóki Polak mógł być pożytecznym Żydowi, dopóki
dzierżył w ręku ostatnie, coraz wątlejsze, rwące się ciągle nici władzy, dopó-
ty trzymał się Żyd jego poły. Z chwilą jednak, gdy te nici pękły ostatecznie
(po roku 1863), stało się to, co się stać musiało, co przewidział każdy, znają-
cy psychologię Judy: Żyd zaczął się odwracać plecami od Polaka. Inaczej
być nie mogło: "raj" przestawał być "rajem", Polak "dobrym interesem".
Stosunek inteligencyi żydowskiej do polskości zmienia się szybko z
pokolenia na pokolenie. Najpierwsi jej przedstawiciele mówili: jesteśmy
Polakami bezwarunkowo; następne pokolenie już postawiło warunki:
jesteśmy Polakami, ale żądamy, żeby polskość była pojmowana w taki a taki
sposób; w końcu zjawia się pokolenie, którego znaczna część powiada już po
prostu: jesteśmy Żydami i nie chcemy być niczem innem.
Niezwykła to książka, dokonująca dogłębnej wiwisekcji żydostwa od po-
czątków jego istnienia, do początkowych lat XX w. Czy przeszło sto lat po jej
napisaniu, znajdziemy przypadki inteligencji żydowskiej, utożsamiającej się z
narodem tubylczym, przypadki patriotyzmu pozaizraelskiego? Pierwszymi w
2022 roku nasuwają się "litwacy": Wołodymyr Zełenski i Borys Johnson. W
Polsce jedynym wydaje się być Bronisław Wildstein. Z całą pewnością nie
Mateusz Morawiecki, szermujący patriotycznymi hasłami, a handlujący nami,
jak przystało na polskiego Żyda z opisu Jeske-Choińskiego. Obecnie nienawiść
światowego żydostwa do Polski i Polaków przybrała rozmiary, niespotykane
przed II wojną ś.
Bo Żyd, wychowaniec getta, Talmudu i "wolnego handlu", nienawidzi
kultury chrześcijańskiej, kłócącej się na każdym kroku z jego pychą, bo Żyd,
pozbawiony talentu dodatnio twórczego, lgnie, oświeciwszy się, do wszelkiej
negacji, do wszelkiego wywrotu. Jest on zawsze wszędzie tam, gdzie się w
społeczeństwach innowierczych coś rysuje, wali, zapada, czy to będzie zacie-
kły krytycyzm, czy rewolucja, czy socjalizm albo anarchizm. Budować nie
umie.
Toteż, stworzona pod żydowskim przewodem, III RP porysowana jest,
popękana, omal rozpadająca się.



