"Poznaj Żyda"  (5)

     Dobre wina, doskonały stół, muzyka, śpiew, dowcipkująca, oświecona, 
recte bezwyznaniowa paplanina, a przede wszystkim wolna, bez granic 
rozpustna miłość, przyciągały wszystkich pieczeniarzy i młodych lowelasów. 
Z cynizmem filozofującej rozpusty nazwała się ta swawolna kompania 
"Związkiem cnoty" (Tugendbaund). 
     Takie owoce wydało pierwsze oderwanie się Żydów od rabinicznego 
judaizmu, pierwsze ich oświecenie na tle kultu rozumu. 
     Tak samo mniej więcej działo się w Królewcu, to samo we wszystkich 
większych miastach niemieckich, gdzie "blask oświecenia" padł na 
gromadkę Żydów zamożniejszych, niezadowolonych ze swojego położenia 
pariasów ludzkości. 
     Anarchia umysłowa i etyczna była skutkiem tej "reformy". 
     Wiadomo, jak się skończyła. Pogromem (w r. 1819) Żydów w Norym- 
berdze, Bambergu, Frankfurcie, Darmsztadzie, Karlsruhe, Hamburgu, 
Gdańsku, Dyseldorfie, Heidelbergu itd. (bo znów im, jak zwykle, urosły 
nadmiernie rogi) i wychrzceniem się prawie wszystkich oświeceńców. 
     Zmieniły się z czasem obyczaje, dziś tak ostro już nie krytykujemy; wręcz 
pochwały zebrałaby większość przypisanych tu Żydom niegodziwości, wycho- 
dzących na wierzch po "oderwaniu się od rabinicznego judaizmu". Podejrze- 
wam, że niechęć, wręcz nienawiść Żydów do nacji, pośród których żyją, 
pochodzi z zawiści o to, iż inni potrafili stworzyć i utrzymać własną, narodową 
państwowość, czego oni sami dokonać nie zdołali przez wiele wieków. Z 
brakiem państwowości rozmywa się odrębność kulturowa, cywilizacyjna, 
tradycje historyczne zanikają, ale też sztuka, literatura, a nawet muzyka. O 
Gierymskim, Wieniawskim, Tuwimie, Lutosławskim, Szpilmanie mówi się 
wprzód jako o Polakach; jako o Żydach - w nawiasach, na marginesie. Takoż 
Heine najprzód był Niemcem i zmusił się być Niemcem i chrześcijaninem, choć
jego żydowska natura buntowała się przeciw temu. W końcu znienawidził też 
żydowskość za jej niemoc do posiadania odrębnej państwowości. Podobne 
powody zapewne motywowały nienawiść Izaaka Baschewisa Singera do 
polskości, wnioskując z jego niezwykle dokładnych opisów, dokonywanych z 
odległej perspektywy amerykańskiej, miejsc żydowskiego osiedlenia na 
ziemiach polskich (Warszawa, Śródborów, Lubelszczyzna, Kresy). Najprawdo- 
podobniej staniemy się współczesnymi Żydami, gdy wyzbędziemy się państwo-
wości na rzecz komuny unijnej. Kiedy zamilkną dzwony, Europę zagłuszy 
wrzask muzeinów. Rdzenni europejczycy emigrować będziemy na Antarktydę, 
albo na Marsa. 
     Obecnie (chwilowo?) nie jest poprawnym publiczne pochwalanie, bądź 
domaganie się asymilacji migrantów, przybyłych do państw UE z Afryki i Azji.
Podobnie, jak niegdyś Żydzi, zakładają więc swoje getta, przemieniając całe 
dzielnice miast w przestępcze rewiry, do których nawet policja nie kwapi się 
udawać. Nie tylko o rzeziach, ale wręcz o interwencjach porządkowych tam 
mowy być nie może. Przeważnie sami sobie wymierzają bandycką "sprawie- 
dliwość". Współcześni migranci, bez problemu, siłą uzyskują eksterytorialne 
getta, podobnie jak wcześniej czynili to Żydzi w państwach, do których 
przybyli. Stanowili w nich autonomiczny, półlegalny, nierzadko mafijny 
samorząd, tolerowany przez administrację państwową (przykład żydowskiej 
mafii, porywającej kobiety do burdeli południowoamerykańskich, opisany w 
"Zakazanej Historii" i okazany w serialu: "Polowanie na ćmy"). 
 
     Chwalą się Żydzi swoją zdolnością do muzyki. Są oni w istocie muzykal- 
ni, ale głównie tylko, jako wykonawcy, jako wirtuozi. Na oryginalną 
twórczość muzyczną w szerokim stylu nie ośmielili się zdobyć. Jako 
kompozytorowie są tylko naśladowcami, kompilatorami, (Meyerbeer), albo 
trefnisiami, (Offenbach). 
     Chwalą się Żydzi darem do matematyki. Powinny tak być, bo liczą 
przecież od lat tysięcy, obliczają na jawie i we śnie "zarobioną" mamonę, 
ocierają się ciągle o cyfry. Na tym jednak kończy się ich matematyka. Gdzie 
trzeba myśleć i tworzyć matematycznie, uprzedzają ich "goje". Jedyny 
znakomity matematyk żydowski XIX stulecia, Jacobi, był uczniem i naśla- 
dowcą astronoma Hamiltona (Irlandczyka) i genialnego Abla (Norweżczy- 
ka). 
     Żydzi umieli korzystać z cudzej pomysłowości i pracy, naśladować gojów 
zręcznie, wyzyskać płody ich geniuszu, na oryginalną jednak twórczość 
zdobywali się rzadko. 
     Mógł Jeske_Choiński nie poznać jeszcze oryginalnej twórczości Mahlera, za
to tendencyjnie zapewne nie wspomniał o urokach kompozycji Mendelssohna- 
Bartholdiego, bądź Wieniawskiego. O genialnych matematykach żydowskich 
do końca XIX wieku istotnie nic nie wiemy, Steinhaus urodził się w 1887 r. 
Einstein natomiast zapoczątkował erę genialnych żydowskich fizyków XX w. 
(Born, Bohr, Oppenheimer). Oddajmy zatem Bogu co boskie, Żydom nie 
ujmując dokonań.