"Prawda ponad wszystko" (12)
Jaki jest koń - każdy widzi. Przypomina "Starą szkapę" skrzyżowaną z
oślepłym "Łyskiem z pokładu Idy". Oto polska rzeczywistość Anno Domini
2003. Jedną z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy jesteście Wy - Sza-
nowni urzędnicy państwowo-samorządowi, a mówiąc krócej i dosadniej:
zakuci biurokraci. Wy - pełnobrzuche pasożyty traktujące obywatela jak
pluskwę; Wy - producenci i wykonawcy setek ton przepisów, które są szczy-
tem bezczelności, niekompetencji, arogancji i zwykłego chamstwa; Wy
wreszcie - prawdziwi niszczyciele polskiej przedsiębiorczości, tych tysięcy
małych i średnich firm, które mogłyby stać się kołem napędowym polskiej
gospodarki.
Nie, do tego nie dopuścicie. Obce jest Wam szczytne hasło: "służyć i chro-
nić". Wy jesteście od niszczenia, duszenia, tłamszenia, stawiania przeszkód,
wkopywania w ziemię. Etykę, moralność i ludzką przyzwoitość zastępujecie
wszechwładnym Urzędem Kontroli Skarbowej - bandą urzędasów zarabia-
jących dobre pieniądze i działąjących w myśl stalinowskiej zasady: "Jest
człowiek (firma) - znajdzie się przepis". Z Wami nawet Jezus Chrystus
miałby kłopoty. Tacy jesteście mocni, cwani, wyszczekani, bezkarni i
bezduszni.
Wszelako znam Wasz słaby punkt: macie nieodparty pociąg do mamony,
szmalu, kapusty. Korupcja i łapownictwo to Wasz chleb powszedni. Uczycie
się tego na urzędach lub spijacie, wraz z mlekiem matki. To jest atawizm,
którego nie przeskoczycie. Tak jak miś lgnie do miodu, tak wyczuwacie
zapach pieniędzy na odległość. Nic na to nie poradzicie - tacy jesteście.
Dlatego też polscy przedsiębiorcy powinni zaproponować wam układ oparty
na obopólnej korzyści. Polegałby on na tym, że w trybie natychmiastowym
odklejacie swoje szanowne cztery litery od urzędowych foteli i przechodzicie
na ich garnuszek. Oni naprawdę chętnie wam zapłacą, byleby tylko nie
widzieć do dnia Sądu Ostatecznego waszych twarzyczek. Dostaniecie od
nich stałą pensję za nic nierobienie. A i dorzucą Wam bezpłatne wycieczki
na Kanary. Widzę tu dla Was same korzyści. Jesteście dożywotnio urządze-
ni, byczycie się na plażach, pląsacie z czekoladowymi dziewczynami w
nocnych klubach, dostajecie comiesięczną bezpłatną skrzynkę przedniego
alkoholu, forsa cyklicznie zapełnia Wasze konta w szwajcarskich bankach....
Czego jeszcze od życia można chcieć?
No dobrze, już słyszę: "a co z domami i furami?". Kochani, każdy dostanie
200-metrowy apartament wyściełany kanadyjskim korkiem. Smochód? No
problem - autko gratis z gwarancją wymiany co 3 lata plus "full service".
Jest tylko jeden, jedyny, maleńki jak piąstka niemowlaka waruneczek:
wypad z baru!
Problem w tym, że "zakuci biurokraci" mają nienasyconą łapczywość. Dać
im palec - zażądają ręki. W końcu i tak całego Cię połkną. Znamienny jest
przykład nowosądeckiego "Optimusa" pana Kluski. Owieczek nie łyknęli, bo
widocznie nie lubili baraniny. Czego nie zniszczył Morawiecki, sponsorując
covida, wykańcza Tusk, tucząc najtłustsze pasożyty unijne.



