"SPOWIEDZ' ANTYSEMITY"  (5)

Podczas działań wojennych na Pacyfiku (1941-1945) Japończycy dopuścili 
się licznych zbrodni wojennych na ludności cywilnej (europejskiej oraz 
azjatyckiej) i wziętych do niewoli żołnierzach brytyjsko-australijsko-
holendersko-amerykańskiej koalicji. Doprawdy trudno zaprzeczyć oczywis-
tym faktom. Zresztą nikt będący przy zdrowych zmysłach tego nie robi 
(przynajmniej oficjalnie). Zatem zostawmy ten dobrze omówiony, opisany i 
sfilmowany temat. W zamian proponuję przyjrzeć się "drugiej stronie 
medalu", wołającym o pomstę do nieba bezeceństwom dokonywanym przez 
żołnierzy Wuja Sama i ich aliantów, czyli zbrodniom nie ukaranym, tolero-
wanym lub nawet nagradzanym. Wielki naród amerykański ma szczęście, 
że jego niepokorni synowie mieli odwagę je przedstawić i odpowiednio 
skomentować. 

Jednym z nich był sławny pilot Karol August Lindbergh (1902-1974). 
Lindbergh - bohater międzywojennej Ameryki (pierwszy samotny przelot 
przez Atlantyk na pokładzie "Spirit of St. Louis"), tragiczny ojciec (śmierć 
porwanego dziecka, otwarty oponent Franklina Delano Roosevelta, anty-
komunista, jednostka niezależna, krytyk rosnących w polityczną siłę Żydów 
amerykańskich - nie dostąpił zaszczytu służenia podczas wojny w lotnictwie, 
chociaż nadal był względnie młodym człowiekiem. Pełnił jedynie funkcje 
technicznego konsultanta i pilota testowego. W 1944 roku przebywał w Azji, 
później w Niemczech. Cztery lata przed śmiercią opublikował "The Wartime
Journals of Charles A. Lindbergh" (Dzienniki wojenne Karola A. 
Lindbergha"). Omówmy lub zacytujmy niektóre spostrzeżenia autora z 
pobytu w piekle wyspiarskiego Pacyfiku. 

26 czerwca 1944: "Rozmowa zeszła na jeńców wojennych (to jest - DR) 
mały procent japońskich żołnierzy wziętych do niewoli. <<Oj, mogliśmy 
pojmać więcej, gdybyśmy chcieli>> odpowiedział jeden z oficerów. <<Ale 
nasi chłopcy nie lubią brać jeńców>>". Podczas rozmowy ktoś stwierdza, że 
"mieliśmy tutaj kilka tysięcy (jeńców japońskich - DR), ale wydaliśmy 
jedynie stu czy dwustu, Reszta miała wypadek (jeńców zamordowano - 
DR)". Mówi się także o wyskakujących z uszkodzonych samolotów japoń-
skich lotnikach. Załogi amerykańskie bez litości rozstrzeliwały bezbronnych,
przytroczonych do spadochronów nieszczęśników. 

11 sierpnia 1944 (fragmenty przytoczonej przez Lindbergha relacji jakiegoś 
majora): "(...) Australe (Australijczycy, w orginale <<Aussies>> - DR) są 
jeszcze gorsi", gdyż swego czasu wyrzucali z samolotów japońskich jeńców 
wojennych. "Pamiętasz, jak nasze oddziały opanowały ten japoński szpital? 
Po ich przejściu nie pozostał nikt żywy". 

Dower opisuje w swej pracy (oraz w przypisie do książki autorstwa Clay 
Blair "Silent Victory: The US Submarine War against Japan" - "Ciche 
zwycięstwo: wojna podwodna Stanów Zjednoczonych przeciwko Japonii") 
przypadek amerykańskiej łodzi podwodnej "Wahoo". Po storpedowaniu 
japońskiego transportowca, jej dowódca kazał przez ponad godzinę strzelać 
z broni pokładowej do rozbitków. Setki ludzi poniosło śmierć. Niewątpliwy 
przestępca wojenny został później odznaczony przez generała MacArthura. 
Podobnie krwawą jatkę zgotowało japońskim rozbitkom lotnictwo amerykań-
skie oraz australijskie na Morzu Bismarcka. Rzeź miała miejsce 4 marca 
1943 roku, nazajutrz po 3-dniowej bitwie. Chyba, że uznamy strzelanie do 
łodzi ratunkowych i tratw za czwarty dzień bitwy... 

Rzecz porażająca: Amerykanie byli wręcz dumni ze swojej bezwzględności. 
Świadczy o tym chociażby artykuł zamieszczony niecały rok po zakończeniu 
wojny w "Saturday Evening Post" (27 lipca 1946) pióra pułkownika Jerzego 
S. Andrew. Jego tytuł starcza za cały komentarz: "The 41. st Didn't Take 
Prisoners" ("41. jeńców nie brała"). Nie na darmo Japończycy nadali tej 
dowodzonej przez MacArthura dywizji wymowny pseudonim: "rzeźnicy". 

Zapewne amerykańskie (szerzej: alianckie) okrucieństwo na Pacyfiku było 
odpowiedzią na barbarzyństwo przeciwnika, aliści u źródeł wielu zbrodni 
wojennych stała prymitywna (czytaj: skuteczna) propaganda kwestionująca 
przynależność Japończyków do gatunku ludzkiego. Jej intelektualny poziom 
ilustruje mowa, jaką "palnął" w obecności swoich oddziałów australijski 
generał Blamey: "Wasz wróg to dziwna rasa - skrzyżowanie istoty ludzkiej 
z małpą człekokształtną (...). Wiecie, że musimy wytępić (w oryginale: 
"exterminate" - DR) to robactwo. (...) Musimy wytępić Japończyków. Nasze 
oddziały mają słuszny pogląd na temat Japońców. Uważają ich za 
robactwo".
 

     Współczesna Australia odbywa pokutę za nieludzkie traktowanie 
Aborygenów. Do mordowania Japońców Australijczycy jeszcze się nie 
przyznają, podobnie jak Austriacy do wydatnego udziału we wszystkich 
zbrodniach Hitlera.