
List czwarty: "Skierniewice dn. 13-X-35
Nie wiem co ta kobieta chce ode mnie, gdy będzie tak dalej, to tylko palnąć
sobie w łeb i nic więcej. Stachu! Nie masz pojęcia, jak zmizerniałam, tak mnie
ta atmosfera męczy. Dlaczego tak jest na świecie? Dlaczego nie mam Matki,
tak mi Ona teraz b. potrzebna. Ojciec jest dla mnie bardzo dobry, rozumie
mnie, ale cóż mi z tego." "Pani Marja (niegodna tego imienia) pokazuje swoje
"pazury" ach! Stachu co za wstrętny charakter kobiety, poznałam ją na wskroś.
Pomyśl, w domu czuję się, jak w obcym mieszkaniu. Nie Stachu, to nie jest mój
dom rodzicielski. Czy może tak być, pomyśl Stasieńku. Przed tem byłeś Ty w
Skierniewicach, mówiłam Ci wszystko, a teraz komu, komu mam powiedzieć co
mnie boli."
Maria ze Snochów, matka Niny, zmarła rok wcześniej, w wieku 44 lat. Ojciec,
urzędnik magistracki, ożenił się ponownie, także z kobietą o imieniu Maria.
List piąty: "Skierniewice dn. 19-XI-35
Pomyśl Stachu, było już tak, że Dyrcio chciał przyjechać i babie dać po
gębie, gdyż tak mnie okropnie maltretuje." "Jeszcze Stasieńku druga sprawa.
Obraziłeś w ostatnim liście Tadzika. Nie wiem Stachu czy to było pisane
żartem, czy na serjo. Bardzo było by mi przykro poznać ciemną stronę Twego
charakteru. On jest kapralem, a Ty jesteś przyszłym oficerem, więc masz go za
nic, że on nie ma matury, ale może być większym człowiekiem od tego co ma
ten świstek." "Muszę Ci Stasieńku jednak napisać, że w obecnej chwili bardzo
płaczę, gdyż ojciec dał mi grandę. Jest mi bardzo przykro - no i płyną mi z oczu
strumienie łez. Jak bardzo zbrzydł mi ten dom. Chwile są takie, że nie chciała-
bym patrzeć na niego. Formalnie w tym domu się męczę, bardzo cierpię. Ale
niech tam. Podobno Miłość i cierpienie to potęga kobiecego serca ." "... pisz
na adres Wujaszka. Józef Snoch Zakład Fotograficzny ul. Senatorska ."
Zakład Fotograficzny Snochów, na ul. Senatorskiej otworzył Józef w XIX w.,
prowadząc go do 1914 r. Po nim, do 1916, kontynuował Walenty Snoch. Wuj Niny
- Józef - prowadził ten Zakład przynajmniej od 1935 do śmierci, w 1944 r.
List szósty: "Skierniewice dn. 5-XII-35
Piszesz w ten sposób o Tadku: "Co zaś do Tadka, to potępiłem podobne
postępowanie, niegodne mężczyzny, szanującego się i ceniącego honor kawaler-
ski". Nie wiem Stach, jak mam to zrozumieć. Właśnie bardzo pięknie z jego
strony, że przeprosił Marychę (może Ty w tych słowach wyrażasz to, że gdybyś
był na jego miejscu, to może nie uczynił byś tak. Może wyrażasz w tych sło-
wach, że postępował z nią jak nie gentelman.)" "Wiem, że Tobie się to nie
podoba, że ja biorę lekcje od Żyda, ale Stach! Daj mi dobrego matematyka
katolika, w całych Skierniewicach nie ma. Naprawdę jest on sumienny w swej
pracy i co jeszcze, że nie jest materialistą, to się na tem bardzo przekonałam."
"W ogóle można z nim porozmawiać po ludzku. Naprawdę żal mi go, że on jest
Żydem, jest to naprawdę człowiek bardzo mądry i inteligentny. Myślę, że on nad
tem cierpi." "Dlaczego tak ciągle każesz mi się w kimś zakochać, jeszcze nie
miałam takiego listu od Ciebie, w którym nie byłoby tego słowa: "możesz się
zakochać" albo: "Ninko zakochaj się", "Ja ci rozkazuję zakochać się". Stach!
Jak mam to wszystko rozumieć, może to są żarty, to nie powiem, że są one na
miejscu. ...albo znudziłam Ci się ... no to trudno."
List siódmy: nie datowany, 10 XII - dopisane długopisem
"Coraz większa tęsknota ogarnia mnie za Tobą, tak chciałabym w tej chwili
być przy Tobie, przytulić się troszeczkę do Ciebie, już wiem i czuję, jak obejmu-
jesz moją głowę i głaszczesz mnie po włosach. Och! jaka w tej chwili wielka
fala uczuć znajduje się w mem sercu. Naprawdę, że język tego wypowiedzieć
nie umie, a pióro pisać nie chce. Jednak nasz wielki poeta Mickiewicz prawdę
powiedział: "Język kłamie głosowi a głos myślom kłamie"." "Wiesz, że Mary
pobiła na uniwerku dwóch Żydów i wywieziona jest do Berezy Kartuskiej, a
wyjeżdżając zabrała ze sobą p. Dmowskiego, chcąc go w odpowiednim miejscu
lepiej przestudiować." "Mary mówi, że narodowcy teraz mają dużo do gadania
i obiecują gruszki na wierzbie."
Z tego listu i poprzedniego wnioskujemy, że polityczny światopogląd dwudzie-
stojednoletniego Stacha Paszkowskiego oscylował w kierunku narodowców. Wie-
my, iż zaraz po wojsku, w 1936, podjął studia w Szkole Głównej Handlowej w
Warszawie i w 1939 był absolwentem trzeciego roku tej uczelni. Zapewne miał
kontakt ze środowiskiem młodzieżówki narodowej; nie wiemy, czy należał do
Związku Akademickiego Młodzieży Wszechpolskiej.
Krótka historia młodego narodowca
Z listów Niny do Stacha